poniedziałek, 31 lipca 2017

minuta szczerości

Myślisz, że nad tym panuję? Że jestem w stanie się tego wyprzeć? Nie. I wolałabym nigdy nie musieć tego poczuć. Ale już przecież czuję. Ciągle jeszcze to czuję.

- Spójrz mi w oczy.
- Spójrz mi w serce.

albo nie

Jeszcze mam drugie dno. Jeszcze potrafię się odbić. Każdy przeżywa takie chwile, że łatwo się zabić. Rozbić. Ból tak działa. Ale potem mija. Znajdujesz cel. Rozwidlenie. Kolory. Jeszcze będzie ten dobry czas. Jeszcze będzie. Chłód.

Nie zabijaj (się) więc.
Po najgorszym piekle może przyjść niebo.

(Nie) myślę. O niczym.

Zmęczenie ratuje przed obłędem.
Albo go potęguje.
Na dnie.

Trochę przestaję istnieć.

Próbuję ostudzić sny. Czas jest hot.


sobota, 29 lipca 2017

Dlaczego niektóre dni wyciągają ze mnie wszystko? Każdą cząstkę dobra, siły, nieba... Może jest tak, jak powinno. Morze jest tak, jak i nie. Księżyc za dnia. Słońce w nocy. Tylko... coraz mocniej.

Nie myślę już. Racjonalnie. Nieracjonalnie zawsze. A może tak lepiej? Nie mam uprzedzeń. Widzę Ciebie. Słyszę jedno słowo zbyt wiele razy. Mam coś z sercem. Źle patrzę. Bo widzę.

I nie przestanę. (O tym, o czym może powinnam.) Nie. Wiem. Tylko... wszystko wokół się zmienia. Pomyśl, co, jeśli we mnie nie zmieni się nigdy? Endless devotion, huh? Tak coś czuję. Mój problem. To będzie taki prezent. Z głębi duszy. Weź.

Nie ma nic piękniejszego nad to, gdy ktoś życie oddaje...

***

Gdyby ludzie widzieli to, co czuję...
Rozsypałabym się na ich oczach.

***

To nie ma sensu. Nie. Ważne.

***

Dziękuję.

środa, 26 lipca 2017

prze-znaczenie

Puka do okien. Jest ich kilka. Tych okien. Każde ma swoją historię. I ciąg dalszy.

Wiesz, bywa też i tak, że to przeznaczenie puka kilka razy. Za każdym będzie się miało wrażenie, że na pewno. Ona tak miała. Dzielimy inicjały. A dzieci dzielą z nią krew. Zawsze był problem z wolnością. A ona... czuła się samotna. W każdym poprzednim związku. Niby była z kimś, a jednak była w tym sama. Z.

Pierwszy... nawet nie wiedział, że jej chce. Wolności i Ż. Teraz ją stracił. Wolność. Ż też. Ma myśli w kształcie podłogi i metalowych krat. A kiedyś był tak high. Pomylił drogi.

Niebo na ziemi? To jeszcze nie tu. Musisz poczekać.

Drugi... zna mnie lepiej niż ja jego. Bo mam jedną twarz. On tej wolności nie chce puścić. Ż też nie. Raz mu zależy na niej, raz na innej. A co z K? On sam nie wie. Ale jej nie kocha.

Teraz trzeci... trzeci kocha Ż tak, jak powinien. On jest. Bardziej, niż pierwszy z drugim kiedykolwiek. A jak się czuje przy nim Ż? Wolna. Teraz jest jej czas. Chciałabym, aby była szczęśliwa.

Aby w końcu. Tak po prostu.

***

Nie wiem, jak to jest z tym przeznaczeniem. Bo może czasem nie ma znaczenia? Może jest pułapką albo może czystą iluzją. Czy można przekonać przeznaczenie, że jest prawdziwe? A czy serce? I czy można kochać milczeniem? Czy wtedy tak naprawdę się tego chce? I czy mówienie o czymś znaczy, że to coś jest prawdziwe? Może lepiej nie mówić? Być. Przytulić. Zostać. A tak naprawdę chyba nigdy nie wiadomo. Co robić.

***

Mówimy, gdy powinniśmy milczeć.
Milczymy, gdy powinniśmy mówić.

***

Przekonujemy się, że nic nie znaczymy.
A przecież ty coś znaczysz.
Każdy coś znaczy.

Spróbuj o tym pamiętać. Wystarczasz zupełnie, wiesz? Twoje usta, dłonie, oczy. Bo wypływa z nich piękno. Bo nosisz w nich pragnienia. Marzenia...

To znaczy wszystko.

wtorek, 25 lipca 2017

w.



sieć zwana życiem

kończy się zmartwienie czas ucieka
niebo też tylko przyjdzie popatrzeć
na agonię serca bo wypadałoby
minutę ciszy potrzymać za rękę

ale już nie zdoła powstrzymać
ostatniego (na)tchnienia

***

Dobrze czasem wrócić do snów.

sobota, 22 lipca 2017

pre-tekst

Z(a)łamanie świat(ł)a.

Bo słońce w niektórych bajkach zachodzi zbyt szybko. Anioły w nocy błądzą. Potrzebują światła. Bez niego załamują skrzydła. Czasem. Szukają gwiazd. W oczach, na dłoniach. Każdy ma przecież w sobie jakąś wrażliwość. Chyba... wystarczy otworzyć na nią serce. Chociaż... niektórzy pewnie mają jej zbyt wiele. Chętnie oddałabym trochę swojej. Zamknęła serce. Ukryła gdzieś to, co czuję. Ale nie potrafię. Zawsze znajdzie się jakiś prześwit. Nawet po najczarniejszej nocy (wiary). Uchylone drzwi. Do mojego serca. Do tego, co niepotrzebne. Każdy puls w końcu słabnie, prawda? Kiedyś się kończy? To właśnie to, przed czym nie umiem uciec. Niebo nie daje spokoju. Zamknę oczy, może wtedy... ucichnie...

Przez to, co czuję, nieustannie wychodzę z siebie. Wolałabym na prostą. Ale ona też zawsze znajdzie swoją drogę. Powrotną.

a

jednak...

czwartek, 20 lipca 2017

?

Biją dzwony, wiesz? To północ... to znak. Bywa i tak. Chyba coś zrozumiałam. Chyba rozumiem coraz więcej.

Czasem trzeba przejść przez gęsty, ciemny las, by zauważyć, że nie znajdzie się w nim jasności, światła. Będą prześwity, ale to nie wszystko. Kłuje mnie w sercu ta myśl, wiesz? Nie wszystko. Nie wszystko można (wy)powiedzieć.

A ja chciałabym szczerości. Prawdy. Coś jednak podpowiada mi, że prawda jest taka, że jej nie ma. Nie będzie. Odwracasz się w każdą stronę i z każdej strony cię ranią. Ciężko to pojąć. Człowiek (nad)wrażliwy będzie się doszukiwał winy w sobie. A ty?

Ty masz jeszcze oczy duszy. Jeszcze możesz to dostrzec. Z prześwitu uczynić światłość.

Niektórzy nie zdają sobie sprawy... ja też sobie nie zdawałam. Do czasu. I może mija noc wiary, choć jeszcze trwa. Ja wiem... teraz wiem. Widzę. Jaki jest świat.

Chcę żyć dobrze. Nie chcę dobrze grać.

Patrzę... obserwuję. Przyglądam się. Może zbyt wiele we mnie uczuć. Pewnie tak... bardzo boli. Cholernie. Chciałabym nie musieć taka być. Ale skoro już czuję... to muszę z tym powalczyć. Muszę zwalczyć w sobie to, co niszczy mnie od środka. Nie chciałam... Ciężko się pozbyć serca, wiesz?

Nie zrobię tego. Trzeba po prostu pamiętać. Zło nie śpi. Także wszystko może być próbą...

Jedno jest życie, wiesz? Do czego więc dążę, czego bym chciała... ? Wiary w człowieka bym chciała. Wiary w duszę. W to, że może być krucha. Chciałabym, by i ona mogła uwierzyć. Raz na zawsze.

Że może być wrażliwość w człowieku i  prawda i szczerość. Szarość. Że można się głupio wzruszać, myśleć o niebie i o Niebie... I to wcale nie znaczy, że jest się słabym. Tak samo, jak siła nie oznacza, że masz się zakrywać czymkolwiek. Siła to nie jest odrzucanie emocji czy wrażliwości... a wreszcie nie jest nią także odrzucanie człowieka. Człowieka szczególnie.

Niektórzy ludzie są w naszym życiu po to, byśmy się czegoś od nich nauczyli. Paradoksalnie czasem. Od tej samej osoby można nauczyć się kochać i odrzucać miłość.

Bóg to miłość.

Najbardziej boli to, co przyznasz po czasie. Bo można też pomylić odczuwanie. Zorientować się niewczas.

Nie wszystko można (wy)powiedzieć. Na tym więc koniec. Tych myśli jest tyle, ze znów boli od nich głowa. To lekki ból. To rozżalenie.

Duch działa. Ty możesz tego nawet nie zauważać.

Chciałabym nie musieć czuć...

Trochę się boję. Bo nie wiem już, czego się spodziewać. Szatana czy Anioła. Wszystko jest takie pomieszane.

Skąd to wypływa... nie rozumiem. Nadal.

słyszę głosy. przed snem

To ja jestem popieprzona, a nie niebo.

chciałoby się je zastąpić
jednym przepisem
pełnią życia
wiarą nadzieją miłością
u(ś)pić ducha
niepogodę
najlepiej na słodko

Cały dzień bez duszy.

jesteś solą mojej ziemi
choć nawet nie wiem
jak smakujesz. 

poniedziałek, 17 lipca 2017




#spacerzmyślami #doniebapiechotą


Gdy próbujesz się uodpornić - dostajesz deszczem w twarz. Zaczynasz rozumieć, że nigdy tak naprawdę nie zapomnisz smaku łez. Można być silnym, ale gdy nie posiada się wystarczająco silnego charakteru - wrażliwość wygra. Zawsze. A nikt nie posiada silnego charakteru od początku. Na początku zawsze jest słabość.

Tak samo jest z miłością i sercem. Na nie się nie da uodpornić. Nie na zawsze.

Bo miłość to przecież słabość.

***

Ona już jest skazą na Twoim sercu.
Od niej nie uciekniesz.

Nie ingnorujmy z(a)łamanych serc.

Każde po coś bije.

niedziela, 16 lipca 2017

do głębi(n)

Nigdy nie wiadomo, co siedzi w człowieku.
Co czai się z tyłu głowy. Czy myśl o sercu. Czy w ogóle jest.

sobota, 15 lipca 2017

panta rhei

odpływa
morze jak
uczucia tylko
we mnie wszystko

stałe.

w tej samej głowie

A może ja już nie mam życia? Męczę się. Chcę, ale ziemia nie dla mnie. Ani piasek, ani piach. Nie wiem, co dalej. Teraz się kończę. Jeszcze żyję w nieustannej tęsknocie, a nawet nie wiem, do czego tęsknię. Już. Można się przecież skończyć. Nie przejmuj się. Dużo rzeczy się we mnie kończy.

Jestem. Ale przecież nie muszę. Być.

Są chwile, że wszystko staje się kłamstwem. Gdy mi nie wierzysz. 

Ale to minie... wraz ze mną. Wszystko mija. 

Jak musi czuć się człowiek, którego się skreśla, usuwa, któremu się zabiera wszystko, w co wierzy? Jak się czuje człowiek, który wylewa z siebie wszystko, a na którego wylewa się potem deszcz nieszczerości i niezrozumienia? Patrzę na świat i nie pojmuję tego. Czy ktoś jeszcze myśli... w ten jasny, czysty sposób?

Gdzie jesteś? W którym rozdziale? Spójrz dalej. Prolog nie trwa wiecznie. Każda bajka się kończy. 

Ona to wie. 

Życie to nie bajka. Wiem. Ale słowa także nią nie są. Ludzie zawierali i zawierają swoje życia w słowach... Tak przynajmniej myślałam. A może jestem niestabilna lirycznie... bo chciałabym zrozumienia i szczerości. Może być i deszcz. 

Nie będę nią.




parę myśli stąd

ale była...


czwartek, 13 lipca 2017

mama.

Próbuję zabić myśli. Niech ten dzień się wreszcie skończy. Albo... niech się nie kończy. Boję się końców. Każdy dzień to dar. Przypominasz mi. Próbuję zagłuszyć myśli. To nie takie proste. Nie zawsze.

2 w nocy. To nie był budzik. Tylko jego krzyk. To zostanie we mnie. 3 w nocy. Podróż śladami karetki. Nikt się nie spodziewał. To zostanie we mnie.

Jak łzy, które połykam. Na myśl o niebie. Albo o tym piekle. Które było zbyt blisko nieba. Całkowita utrata przytomności.

Trzeba doceniać, gdy nie wali się świat.

Gdy jest.

Choć teraz pustka... ból w sercu. Teraz też wiem...

Bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia.


I wierzę w słowa. Takie, które dają życie.

X

wtorek, 11 lipca 2017

i każdego dnia pytam gdzie jesteś


luźno.pętanie

To tak, jakbyś krzyczał, ale nikt nie słyszy. Prawie się wstydzisz tego, że czujesz. Że ktoś może być dla ciebie. Przecież wiesz, że nie. A z tęsknoty można wszystko. Trzy razy posprzątać w domu, cztery razy w łóżku. Umrzeć też można, bo piąte mówi tylko, aby nie zabijać. Czy to ma sens? Nie umieraj. Pozwól sobie żyć. Nie zabijaj uczuć. Tak. Nie zabijaj brzmi lepiej. Nie umieraj zakrawa na desperację. Nie lubię cię, ale nie umieraj. Jesteś nudna, ale nie umieraj. Przecież to oczywiste, że będzie umierać. W środku. Od niespełnienia się umiera. Nie zabijaj, z kolei... ma to coś. Bo możesz już umierać, a zastanawiać się jeszcze nad zabiciem. Taka podwójna śmierć. Nie kocham cię, ale nie zabijaj tego uczucia, umieraj od niego, niech cię przepełnia. Niech będzie w sercu, bo masz takie dobre serce. Nie zabijaj. Jesteś beznadziejna, ale nie zabijaj pasji. Ważne, że jest w tobie. Naprawdę. Brzmi jak dobry dramat. Bijesz się z głupią myślą. Cały czas. To takie smutne. Żyjemy, wszystkiego się boimy, a potem umieramy, ale wcale nie ze strachu. Z miłości. Przeżywamy nasze życie jak idioci. Niebo nie ma nic do tego. Albo wszystko. Jeszcze nie zdecydowałam.

...

Niektórzy nie są w stanie dać ci nic w zamian. 
Inni po prostu nie chcą. 

gdzieś musi być kres (rozpaczy)

było tak dobrze
przez chwilę 
było wszystko 
(możliwe)
a potem (bo)lało
jak zwykle.

Trzeba się chronić. Wierzę w ludzi, ale mam już wystarczające powody, by nie wierzyć ludziom. Zrozumienie tego nie jest łatwe. Zwłaszcza, gdy masz serce na dłoni i duszę na ramieniu. Bo musisz wbić sobie nóż w to serce, by zobaczyć, że czasem zamiast duszy jest dupa. To boli. Bez rozumienia jednak pozostaje ci tylko obłąkanie. Nie pozwól na to. Nie powinno się tak bawić sercami. Chyba że ma się samemu problem ze swoim. Bo wtedy nie rozróżniasz zabawy od zabawienia się. Bo wtedy kogoś ranisz nie wiedząc o tym. Później jeszcze bardziej, gdy pojawiają się niespodziewane reakcje. Chronisz się.
Przed czym? Przed dobrem, któremu przypisano miano zła. Przed czym musi wtedy chronić się zraniona osoba? Przed takim złem, które w rzeczywistości nigdy nim nie było. A jednak się nim staje. Bo jeśli w coś uwierzysz, to się staje. Siłą rzeczy.

Czasem mam już dosyć. Czasem serce. 

Gdy człowiekowi za bardzo zależy, to wszystko czuje dwa razy mocniej. Nie potrafi przestać.

***

- Przestań na chwilę czuć. 
- Nie umiem.
- To jak chcesz myśleć?
- Nie chcę. 

***

Miej zbyt dobre serce. Chociaż 
przez chwilę. 
Poczuj.

niedziela, 9 lipca 2017

to się wstrzeliło.


Właśnie płynie melodia. 

A może zbyt często wracam każdą myślą? Czasem chyba trochę się oszukuję. 

Czasem trzeba.


***

Bo jeśli cierpisz, choć nie chcesz, musisz się czasem trochę pooszukiwać. 

Siebie, nie świat.


***

A to ładne. Lubię. Bardzo.


flashback

Nigdy nie mów, że jest dobrze. 

Bo nigdy chyba tak do końca nie jest.

Teraz. 

Ale potem przypominasz sobie jakiś smak, zapach, urywek zachodzącego słońca i tamto miejsce, uczucie, które sprawiło, że chciało się przytulić cały świat. Dotknąć nieba.

I rozumiesz? Dobrze, że nie zawsze jest dobrze. Nie wracalibyśmy wtedy do tych wszystkich pięknych chwil, które odłożone gdzieś w kącie duszy czekają. Są. Nie odcinajmy się od nich. Niech grają te przeszłe melodie.

Prozaiczne to. Proste. Zwykłe. Nudne. A jednak podziałało... 

Teraz.


(na) amen

Czytam świat wstecz. Siebie. Ciebie. Nas. Was. Wszystko. Zmienia się... czy pogłębia? To takie dziwne uczucie... czytać się wstecz. Od początku. Zmienia się... czy pogłębia? Gdy zapadasz na czyjeś serce coraz mocniej, to pewnie tak. Nie można uciec od tego, co prawdziwe. Wiem. Ale wszyscy i tak próbujemy uciekać. Mamy to zapisane w duszach. Ciągnie nas do czegoś, co nienazwane. Czasem szukamy pod złym adresem. Czegoś ponad. Czegoś, co pozwoli się odciąć. Tak naprawdę to nigdy nie wiadomo, gdzie to znajdziemy. Czasem nawet zły adres okazuje się właściwym. Los ma tę przewagę. Trzyma w zanadrzu ironię. A ja myślę i mówię... nie waż się. 

Mam dziś nierówno pod niebem. 

Jak to jest trzymać kogoś za rękę i nie musieć puszczać? Zawsze czuć ten sam dreszcz... Chyba miło. Nieważne. Gdy się zdarzy, to napiszę niebo. Napiszę. Palcem na twojej skórze. Jakkolwiek. Nawet, jeśli zmienisz postać. Niebo pozostanie niebem. 

Zbieram myśli z podłogi. Te podeptane życzenia z gwiazd. Live.

Nie rzucaj sercem. Nie mów nic. Czekaj. 

Pamiętam myśl o połączeniach. Tych na zawsze. Nadal w to wierzę. Gdy komuś zależy, to jest. Czujesz to. Co z tego, że się błąka. Gdy to, co w duszy siedzi, jest tak prawdziwe i swą intensywnością powala, to można się zagubić w sobie. Nie powinno się mieć za złe. Miej za dobre (serce), to pomyślą, że dajesz się wykorzystywać. Nieważne. Przecież i tak nie wiadomo, co będzie. Czasem tak wolę. 

Przypomnij sobie, jak to jest czuć cokolwiek. Czuć mocno. Raz, drugi. Nie zapominaj, że nie zabronisz sercu czuć. A gdy jest uczucie, to jest piękno. Powtarzam to sobie - nie zabronisz. Niech sobie kwitnie. W końcu przekwitnie. Albo dojrzeje i będzie wracało na każdą kolejną wiosnę. Albo lato. Zawsze. To też piękne. Bo widzisz - są te cuda, które raz zapisane, będą powracać. Zostaną 
w duszy. Słowa, które. Pamiętasz?

Że może być wieczność. Od brzegu do brzegu... Że istnieją połączenia, których nie przetnie żadne ostrze, żadne słowo nie zerwie, żaden czas nie obejmie, żadna bariera nie zatrzyma. I że wiatr może dotykać czułością. Jak Powietrze. Jak piękne sny.

Wszystko być może. Niech płynie swobodnie. Kiedyś się spotkamy w jednym miejscu i czasie.

Nie stoję już w kolejce po żadne marzenie. Dlaczego? Po to, by kiedyś móc powiedzieć, że nie straciłam czasu czekając. Że nie przeczekałam gdzieś na niemożliwym uboczu, lecz byłam. Możliwie najbliżej. Byłam. W cichym wzruszeniu. Wystarczy, że wiesz.

Światło drży. Drga. We mnie nadal. Przynajmniej wiem, że umiem czuć. I że nic nie będzie temu równe. Nawet niebo.

Pozwalam słowom płynąć. Bo wierzę w cuda, a słowa nimi bywają. Albo spojrzenia.




wyciszam się.


światłość w ciemności świeci.

 taki tryb.

sobota, 8 lipca 2017

a ja?

od powietrza się u(nie)zależniam 
nie potrafię zdecydować 
czego najbardziej 
(nie) potrzebuję 

z pozdrowieniem

chcę zapamiętać dotyk anioła 
śmierci 

wyrwać się z objęć 
chcę.

***

Stoję na krawędzi. Czuję morze. Do głębi. Dziękuję wyobraźni, że jest taka wybujała. Jak fale. Widzę to. Widzę siebie. Chyba. Chcę żyć. Ale pewności nie mam.

Trzeba spróbować. Tylko jeszcze nie wiem, czego. Nie mogę uciec od siebie. Nie mogę uciec od. Jeszcze nie wiem, czego. Może kiedyś się rozjaśni. Morze kiedyś. Teraz jednak nie rozumiem światła. Muszę przeżyć noc. Dotknąć czarnej dziary. A potem się zagoi. 

Żywię się emocjami. Tym, czego nie ma. A co jest? Wszystko. Tylko jeszcze o tym nie wiesz. To takie proste... teraz jest życie. Upływają nam sekundy jak marzenia. Albo morze. Ile jeszcze dróg? Ile krzyży? Nie wiem. Ale to akurat rozumiem. Bo myślimy, że nieskończenie wiele, dopóki o tym nie pomyślimy. Gdy pomyślimy, zaczyna się rachunek. Strumienia. Tego od świadomości. 

Nie rozumiem tylko, dlaczego duszy tak ciężko powiedzieć, co jej leży na sercu. Odwieczne błędne koło. To nie takie proste... teraz jest życie. Jedno jest. Raz coś wypowiesz i koniec. Na zawsze zawisną w czyimś sercu słowa. Życzenia też. Trwają. Podczepione pod gwiazdy. 

Czasem je depczemy. Są przecież takie prawdziwe. Gdy spadają. Na ziemię. Z nieba. 

***

Tworzę ścieżki znaczeń. Są gwiazdy i kamienie. Morza łez. Drogi na krzyżach albo. Inicjały, które próbowałam wyryć na wodzie. Wyobraźnią. Rozmarzeniem. Jestem. 

Może trochę obłąkana. Szarpię się z myślami. I mylę, ciągle się mylę. 

Nie ja jedyna... ona poznała prawdę o miłości i oszalała. Dlatego.

Pomyśl raz o niej. O tej, która rzuciła się w przepaść snów. Za Tobą. W pociąg do dziwnych zdarzeń. Do gdziekolwiek, gdzie stało się ciało i zamieszkało. Tak po prostu. Pomyśl. Ja teraz myślę. To przecież takie prawdziwe. To życie. Jak rzeka. Utrata. Jak znak. Czasów. Jak zamek. Z piasku.

***

Nie można zapamiętać dotyku anioła. Ani śmierci wyrwać się z objęć.

Teraz wiem...

Ona będzie cierpieć. Wiecznie. Rozmarzona. 

do życia

nie potrzebujesz mnie

urojenie

Wszystko we mnie drży. Wymyślam nowe.

***

Nie ronię łez. 

To tylko dusza zmienia stan.

Boi się, że (u)cieknie(sz). 

Zatraci siebie, by nie stracić ciebie. 

***
Wypełnienie czy stłumienie?

(im)plantacja marzeń

Pamiętaj, dlaczego zaczęłaś.

czwartek, 6 lipca 2017

złącze.nie

światło czasem zgrzyta nad niebem i ziemią

a może akurat byłoby lepiej

gdyby na dłużej zgasło

gdyby zajęło się
rozkoszą
i serca(mi). 


***

Jestem duszą, której nie zamkniesz w żadnej czasoprzestrzeni, nie zaklniesz na zawsze. Na zawsze mogę tylko kochać. Nie wiem, czy ktokolwiek jest w stanie to zrozumieć. Sama mam z tym problem. 

Bo może czasem trzeba dać się ponieść skrzydłom? Uwierzyć w idealną miłość? Okazać jej odrobinę serca?

***

Świat się kończy, życie płynie. Bezpowrotnie. Mijają nasze spojrzenia.

Ja w to wierzę. I wierzę, że jeśli czujesz coś tak mocno, że to sprawia ci największy ból, od którego czasem umierasz, ale jest jednocześnie kwintesencją piękna i sprawia też, że nieustannie odradzasz się w tym uczuciu - jeszcze bardziej, intensywniej - to się zdarza tylko raz. To uczucie. Połączenie. Gdy zamknie się je pod kluczem, wypełni pustkę. Gdy puści wolno - stanie się pełnią szczęścia i księżyca. Wierzę w to.

***

Cieszę się każdym oddechem, łykiem, kęsem. To takie małe promienie codzienności. One są. 

Ale tak naprawdę ciągle szukam nieba. Bo być może znajdę w nim Duszę. 

Próbuję to połączyć. W coś ponad. Bo tego boi się świat.

Wszyscy się boimy. Boimy się myśleć. Jeszcze bardziej kochać, czuć. Żyć...

A przecież jesteśmy stworzeni po to, by tworzyć.
By sięgać po wyższe cuda.

***

Love makes me live.
And it is going to be the death of me. 

***

(na chwilę uciekam myślami do nieba bo)

przy ziemi nie umiem zostać 

na stałe.

środa, 5 lipca 2017

tr(a)wa.

Jakbyś była nadal w tamtej czasoprzestrzeni.

biel.

Jest taka delikatna. Taka krucha. Ale tego nie zobaczysz. To podpowie ci serce.

Jest w niej siła. Piękno i cuda. Pod powierzchnią kapią czasem. Łzy. Płynie d(r)eszcz. 

Zawsze subtelnie. Popatrz głębiej i przytrzymaj chwilę. Nikt nie dotyka w taki sposób.

Ona tworzy niebo na ziemi. Dobrym słowem tuli. Cukrem i solą trzeźwiącą. Jest.

***

Przekonałam się
na własnym sercu.

poniedziałek, 3 lipca 2017

miga-nie

11 kwietnia

chciałabym by słowa
były promieniami


by przytulały mój świat
wszystkie te lęki i łąki


wymarzone
przeklęte

nie wiem

może coś jest ze mną nie tak
na pewno jest ze mną morze


słyszę wiatr we włosach bo jest
za oknem i na schodach do snu


kołysze się niepewnie
kolejna noc


wiem tylko że
widzę niebo
w niebie


i że już


coraz bliżej.

***
       Teraz jest sieć wspomnień. 

I chmury. 

O tobie.

niedziela, 2 lipca 2017

odległość

Zabija mnie.

Nie widzi czy nie chce tego widzieć?

bez życia

Czasem boli brzuch albo boli serce... A potem się śni.

***

Przywiązujesz myśl do drzewa. Przywiązujesz siebie. Pada deszcz. Zaczyna boleć. Nie umiesz się nie przejmować, bo to twoja bajka. Próbujesz ją zatrzymać. Drzewo jest silniejsze. Zabiera myśl. Zabierają niebo. Nie liście, tylko listy. Na gałęziach. Wiatr je zrywa. Boli mocniej.

Po niebie płynie Łódź. W szybie z deszczu.

Szyba pęka. Czujesz to w sercu.

Pomyliłaś szybę z sercem.

Po niebie płynie Łódź. W sercu. Płacze(sz).

A potem pęka(sz). Na pożegnanie.

***

Budzisz się. Nadal boli. Teraz naprawdę.

moon.

prosto w serce
mi nie świeć.

roz-mijanie

Każdy ma swoją młodość. Każdy ma swoją starość. Tylko może w innym czasie. Bo każdy jest inny tak samo jak każde serce czuje inaczej.

sobota, 1 lipca 2017

...

Czy gdy człowiek nie żyje, to czy o tym wie...

Czy wiem?

Czy żyję... Czy tak wygląda życie? Czy?

Nie zmienię tego. Nie umiem. Ja popierdolona. Serce. Dobrze, że mam serce.

Heh... chyba brakuje mi nieba. Gdy noc.
Chyba... umiera chmura.

Nie pozwól jej mnie zabić.
***
Trzeba mieć odwagę, by pokazać, że jest źle.