wtorek, 11 lipca 2017

luźno.pętanie

To tak, jakbyś krzyczał, ale nikt nie słyszy. Prawie się wstydzisz tego, że czujesz. Że ktoś może być dla ciebie. Przecież wiesz, że nie. A z tęsknoty można wszystko. Trzy razy posprzątać w domu, cztery razy w łóżku. Umrzeć też można, bo piąte mówi tylko, aby nie zabijać. Czy to ma sens? Nie umieraj. Pozwól sobie żyć. Nie zabijaj uczuć. Tak. Nie zabijaj brzmi lepiej. Nie umieraj zakrawa na desperację. Nie lubię cię, ale nie umieraj. Jesteś nudna, ale nie umieraj. Przecież to oczywiste, że będzie umierać. W środku. Od niespełnienia się umiera. Nie zabijaj, z kolei... ma to coś. Bo możesz już umierać, a zastanawiać się jeszcze nad zabiciem. Taka podwójna śmierć. Nie kocham cię, ale nie zabijaj tego uczucia, umieraj od niego, niech cię przepełnia. Niech będzie w sercu, bo masz takie dobre serce. Nie zabijaj. Jesteś beznadziejna, ale nie zabijaj pasji. Ważne, że jest w tobie. Naprawdę. Brzmi jak dobry dramat. Bijesz się z głupią myślą. Cały czas. To takie smutne. Żyjemy, wszystkiego się boimy, a potem umieramy, ale wcale nie ze strachu. Z miłości. Przeżywamy nasze życie jak idioci. Niebo nie ma nic do tego. Albo wszystko. Jeszcze nie zdecydowałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz