środa, 25 października 2017

widziałam obłęd na własne oczy.

pozrywane trakcje. marzenia. sny.

I tak nie śpię już od pięciu godzin. Deszcz wcale w tym nie przeszkadza. Rowery na balkonach. Mokną. Noc się skończyła, a tych snów jakby nie było. Jakby.

Chciałabym się stąd wydostać. Nie żartuj tak. Już się nie uda.

Po lewej bluszczem porośnięte mury. Czerwone liście. Ciemnozielone. W oddali żółte bloki. Niebo ponad.

Żyjesz, a jakby nie.

Jeszcze wrócę.

niedziela, 22 października 2017

to nadal
właściwie
są tylko myśli.

?

nie wszystkie powroty są dobre
czasem musisz wybrać te złe
gdy robi się zbyt pusto.

lokalizowanie pustki

nie wiem kiedy się zaczęła.

szantaż

nie masz pojęcia
jak bardzo by mnie to zraniło.

bardziej tęsknię teraz.

zobacz ile czasu już minęło

Powiem tylko, że pewne rany zachodzą w serce zbyt głęboko. Zmieniają. Nie trzeba tego zauważać. Po prostu w pewnym momencie, w ogłuszającej ciszy, stwierdzasz, że masz po kimś więcej bólu niż ciepła. Nie wiesz, kiedy powietrze zdążyło się tak wychłodzić. Dziwne, prawda?

- Wróć. 
- Wrócę. 
- Nie czekaj zbyt długo. Bo możesz mnie nie zastać. Mogę nie być już tą samą osobą. 

I jeszcze, że życie zmienia człowieka na co dzień. Tak naprawdę.

Pamiętaj.
Słowa należy oszczędzać.

Jakoś tak.

(za)tracenie. cmentarny spacer

jestem 
nie bardziej 
niż to czego nie ma.

(za)tracenie. cmentarny spacer



tam gdzie wszystko jest w kroplach 
chciałabym się rozpłynąć. 
nie pamięta  jak  to  jest
gdy bije serce otwiera się ciągle
na głupstwa nadzieje  chory  czas

różaniec

odmawiam
bo dławi mnie puls

odmawiam
bo nie mogę zamknąć oczu

odmawiam
bo czasem za miłość płacisz za dużo.

sobota, 21 października 2017

zaraz będą łzy.


Znowu wszystko jest takie nie w miejsce i nie w czas. Gdybanie, pragnienia, noc.

I to mnie zabija.

Ta pustka, w której brakuje miejsca na kolejne niespełnienia.

zabawne gdy mówisz do siebie

Można się na przykład bać, że każda odrzucona miłość jest tą jedyną, właściwą. Ale ty się nie boisz.

Bo wiesz, że dla ciebie nie ma już nic więcej.

Nie wiem, po co tu jeszcze jestem. Tyle widzę i czuję, tak mało mam.

później.

Jeśli nikt nie rozumie.
to znaczy, że jesteś już bliżej
niż dalej.

Bo może to tak musi być. Może musisz odnajdywać sens w ciemnościach. Przy świetle gwiazd, księżyca, znicza. Widzisz świat trochę inaczej. Wszystko przecież mija. Chwile teraz są jedyne. Nigdy nie wiesz, czy właśnie teraz widzisz ją po raz ostatni. Zżera cię ta myśl. Ten lęk. Fobia. To jest fobia, bo przytłacza nawet  ciasnotę, przestrzeń pod łóżkiem. Nie umiesz wartościować, ale wiesz, co jest ważne. Bo czujesz do głębi. Gorycz. Czarną jak rzeka w środku nocy. Pogodę. Ducha. Taką, gdy obejmuje wszystko najpiękniejszym ze świateł. To właśnie ty. Odczuwasz to wszystko z przerażeniem, ale nie bój się. Dotknij. Aby nie żałować. Bo, do cholery, skończy się. Posypie w proch i w zapomnienie obróci. Właśnie tak. Wszystko się skończy. Ale teraz jeszcze trwa. Jak ją znajdziesz, to nie puszczaj. Pokaż jej, co znaczy niebo. I że.

Świat chyba jest chory. Najczęściej to czuję, gdy potykam się o zapomnienie. Jeśli ma  tak wyglądać cały czas, to ja wolę zacząć się oszukiwać już teraz. Teraz. Że jest inaczej. Że może być. Że.

Rozleciało się.

Dusza chyba jednak jest z pragnień. Bez pragnień nie ma pięknych słów. Nie ma drogi. Dotyku. Do nieba. Nic nie ma. Pragnienia są do snu. Do wiersza. Do każdej książki (nie) o miłości. Bo pragnienia są do spełniania.

topienie

Chciałabym się jeszcze zatopić. Mocniej.

wódka

Tak mocno działasz na mnie.

Tak usypiająco.

Tylko Ciebie dotknęłam.

Ustami.

Bezpieczniej mi przy Tobie.

czwartek, 19 października 2017

Mówiła sobie: nie. A potem i tak.

ciemność jeszcze.

I prowadzę nieustanną walkę. Z tym, co nakazuje myśleć o sobie i z tym, co nie myśleć każe. I serce się w kółko łamie.

jeszcze tylko jedno kłucie.

Bo naprawdę nie wiem, co myśleć. Przytłacza wszystko. Jakoś tak.

Ale raz się uśmiechnęła.

Zamknij oczy. Pomyśl jakieś pragnienie i potem spełnienie. Nie otwieraj oczu.

Bo człowiek nie potrafi wejść w drugiego
człowieka. Tak dokładnie. W myśli. W to morze. Możesz mnie przekonywać, ja
wiem swoje.
Czuję.

I dałabym wszystko, żeby to jakoś uleczyć. Wszystko.

chciałabym (u)mieć

Kolejny raz brak mi słów. Nie ma ich. Nie ma. Bo to się tak wszystko wydaje. Że przecież ktoś gdzieś sobie sam cierpi. Nie. Nie. Nie. Ja też. Szukam powietrza. Nie ma go tu, rozumiesz? Nie mam. Nie mam światła. Słońca. Uśmiechu. Nie ma. Jak więc mogę podzielić się czymś, czego nie ma?

Mogę tylko tym, czego nie widać. Ale w to ludzie zwykle nie wierzą.

Ale trzeba się nauczyć. Żyć. Umierać. Ciągle przecież próbuję. Dlaczego muszę mieć te rozdarte myśli? Braki. Smutki. Smuteczki. Pustki.

to chyba wódka.

Tak się boję. Żyć bez serca. Bez światła.

tutaj

Uwierz mi, że to niemożliwe.

Bo jak się uwierzy we wszystko, to nie
pozostanie już nic. Pusto się zrobi
w sercu. Zacznie się rozpadać.
Rozpadywać. Dreszcz.

I wszystko będzie bolało od nowa.

to nie takie proste.

To nie takie proste... Już się chyba nauczyłam, że bardziej jest w stanie zrozumieć współodczuwający, niż współczujący, któremu może być zwyczajnie przykro na to patrzeć. Ja najczęściej jestem po stronie współodczuwających. Współodczuwam ból. Bo jak mam niby nie myśleć? Bolą mnie złamane serca. Załamane. Myśli. Jedzenie. Staje w gardle. Uwiera. Niektórych rzeczy nie da się przełknąć. Nie da się. Nie da. Nie będzie spokojnie, nie jest... to nie takie proste.

sobota, 14 października 2017

so cold.


pomysł. myśl

po co kochać 
kogoś kto 
kocha 

kogoś innego 

nie lepiej dać sobie 

święty spokój 
po co brać
udział 

w tym chorym wyścigu 
ludzi szczurów 

w samobójstwie 

nie pomaga się 
bliźniemu 

jesteśmy tacy sami 

wszystko niby wspólne 
ale to nie moje 
to wasze 

myśli nie znają 
końca 

więc 

czy nie lepiej samemu zniknąć 
z oczu listy świata 

popatrz

też mam oczy 

podkrążone
zmęczone mokre 

i ręce

mówią 

niepotrzebnie

ona idzie przez miasto 
sama ze sobą powinna już 
pożegnać się powiedzieć stop
dobranoc nigdy więcej słodkich 

spódnic spojrzeń snów 

ja wiem że 
nie powinnam tak mówić 

ale wielu innych rzeczy też 

i co mi po tym 
wydrapywaniu 
uczuć z serca 

popatrz 

waham się 
od życia do śmierci 

jak wahadło  
które nie potrafi 
przestać bo ciągle 

w złym czasie 
w złym miejscu 

żyję. 

an eternal one.


wszystko bez.

gdybym tylko mogła zmienić wymiar.

___
untouchable.

czwartek, 12 października 2017


ładnie pachnie ta sukienka.

nie pytaj mnie
dlaczego innej nie.

tylko...

Ty.

rozrywa(m)nie

świat stanął na emocjach.

jesień. zaplątanie.


to nie krew

pełno czerwonych liści.

nawiasem mówiąc

nie zmokłam bo pod parasolem 
widzę na oczy 
wiście 

moje pragnienie to nie ulew(n)y królewny ani deszcz 
który z(a)myka ci 
pole(m) do nieba

nie pozwoli uschnąć
zamoczy tylko usta 
zatrzyma wieczność 

czasem (po)leje

po mo(r)dzie 
szczerością 
pociągnie za 
włosy brak 
skupienia 
wiatr 

gdy czuje(sz)

z nerwów

pragnienia nie umie objąć nikt

a przecież są takie miłe w dotyku
te słowa które sączą się 
z twoich ust 

do następnej 

wio sny 

chodnik 

powoli 

szeptem.

niedziela, 8 października 2017

tylko?

to przecież
tylko myśli.

Nie wiem, dlaczego to się miesza. Czasem przeklinam swoje myśli. Te, które są we mnie i tylko się mnożą, bo nie wszystkie można wypuścić w świat. Niektóre zostają w środku. W brzuchu, w sercu albo nie wiem, w gardle może.

tu

Oszaleję.

nieustannie tak

Jak wyrazić coś, co nie ma prawa istnieć? Jak odjąć od serca? Po co rozważać godzinami sens, by następnie puścić wszystko wolno, bez namysłu. Tak, jak teraz. Płynie. Między (ra)nami. Skąd ta piosenka? Wiesz?

Siedzę i myślę. O tobie. A może to myśli siedzą we mnie. Od czego mam zacząć, skoro nawet nie potrafię wstać?

Nie wiem, co z tym zrobić. Przepadam więc. A gdy widzę cię we śnie, to już naprawdę wszystko się wywraca. Na drugą stronę.

Zastanawia mnie jedno - jeśli człowiek walczy i nie umie zwalczyć, to jakie inne wyjście pozostaje? Dlaczego nie chcę żyć tak bardzo, jak bardzo żyć chcę? I co z tym wyjściem? Przecież nie wiem, jak się podnieść. Powietrze tobą pachnie. A potem się kończy.

***

Zza ściany:




czwartek, 5 października 2017

Czy to nie może się tak po prostu skończyć?

Dlaczego jest aż tak mocno.

Dlaczego w każdej chwili.

Nie wiem.

środa, 4 października 2017

Dziwny ten poranek... z kropli. Niemiłosiernie. Leje. Wiatr brzegiem okna. Jest taki... do snu.  Słucham bez przerwy. Liczę minuty. Pozwól.

Znajdziesz lepszą
chwilę.

Chyba wolałabym słyszeć słońce.

usta gdzieś błądzą i bałaganią


słucham deszczu. jak krzyczy

dotykasz mnie we śnie.

pod skórą

Za chwilę będzie coś, 
czego nie będzie. 
Bo to jest.

Myślisz. Wiem. Nic ci się nie wydaje. Odwagi nie ma. We mnie. To jest ucieczka. Od. Wagi. Czasem jestem na skraju. I widzę. Co? Nie chcesz mi sprawiać bólu. Nie chcę sprawić go innym. Dlatego o tym nie mówisz. Nie mówię. Przecież to cholernie niewygodne. Co masz mi powiedzieć? Co? Że nad tym nie panuję? Że gdy podążam za ludźmi, którzy mają życie, robi mi się krucho i słabo? I wiem, że skończę szybciej, niż oni? Że gdy leżę i płaczę, to nożyczki są jakoś tak bliżej? W wannie. Zbyt blisko. A może to się tak tylko wydaje.

Powiedziała mi, że brzmi jak słowik. Mój głos. Naprawdę? Nie wiesz, jak śpiewam. A gdy usłyszała, popłakała się. Zaczęła nazywać mnie słowikiem. W cichym wzruszeniu.

Na policzkach krew. 
Uspokój się. 
To tylko łzy. 
To żadna zbrodnia. 
A zabijają.

do bólu

trzeba się przytulić.

roz.

I czasem chcę to zrobić. A jak chcemy i możemy, to robimy. Różne rzeczy. Nawet te złe. Bo prawda jest taka, że jeśli tak czujesz, to nikt cię nie zniechęci. Nikt tego nie zatrzyma ani nie odklei od myśli.

Tylko po co odbierać sobie szansę?

Pamiętaj - nie ma odwrotu.

Boję się. Boję się, wiesz? Bo nikt tak naprawdę nie wierzy. Że tak boli.

W końcu uwierzą. Po.

Boję się siebie. Boję się siebie, gdy stoję zbyt blisko.

(P)odejdź.

Chcę.

między wierszami

zapominam czasem że umiesz czytać

jest coś
co może to powstrzymać

ale przecież ci nie powiem.