środa, 31 maja 2017

leśnie...?


Rowerem. Wieje wiatr. Wieje. 

Kocham biel. Moją biel. I biel nieba.

***
Nie zastanawiam się nad pięknem. Bo przecież jest. Ani nad złem. Bo też przecież. Zastanawiam się nad tym, co mogłoby być. Albo czego mogłoby nie być. Jutra na przykład. 

Chcę o tym pamiętać. O tym wszystkim. Wiesz przecież.





wtorek, 30 maja 2017

utrudnienia. pragnienia. nieba.

Nadal się boję. Nie ma pewności. Nie(ch) będzie (o) życiu. Chwała. Cześć.  Uwielbienie.
***
Uwielbiam, gdy cuda. Myślę. Myślisz.
***
Wierzę w przypadki. W wypadki. Nie chcę wierzyć. Nie takie. Nie tak. Wszystko nie tak.
***
Z powodu wypadku z udziałem człowieka pociągi kursują nieregularnie.
***
Nieregularnie kursują marzenia. Regularne tylko sny. Wieczne... Sny, w których wiecznie. Jesteś. Ty. Nikt inny.
***
Ktoś rzucił się dzisiaj pod pociąg.
Może wepchnęły go wyrzuty sumienia.
Te tory ociekają krwią.
Spłynęły marzenia.
Czerwone.
Jak pła(sz)cz tej kobiety.
Ktoś rzucił się dzisiaj pod pociąg.
***
Nie wiem, kiedy wrócę. Nie wiem, czy.
Jeszcze wrócę. Wzrokiem dotknę słów.
***
Wiem tylko, że szkoda mi tego bruku. Tego, w który wsiąka jego dusza. Jest pusta. Będzie noc. Ale wszystko się przecież kończy. Tylko nie tak. Nie mamy skrzydeł. To... dlaczego dusza ulatuje?  Rozpisuję żale na drobne i wszystkie przewinienia. Tego człowieka. Dlaczego nie chciał żyć? Dla nas i całego świata. 
Miej miłosierdzie.
***
Za utrudnienia przepraszamy.
***
Nie(ch) żyje.
***
Duszność.


poniedziałek, 29 maja 2017

I (o)czy.

I było coś jeszcze, coś, czego nie da się wyrazić słowami. Jest.

***

Muszę przestać pisać. Muszę przestać. Muszę.

***

Prześladują mnie słowa książki, którą dziś czytam. Prześladuje mnie Namiętność.

***

sobota, 27 maja 2017

I wlepiasz serce na wieczność.

Bałam się, wiesz dlaczego?
Bo im bliżej nieba, tym bardziej nieuleczalna staje się ta skłonność.

_______________

Nie przestaniesz tęsknić.

Nie wyleczysz się.

Nie zapomnisz.

_______________

Tego się bałam. To już trwa.

_______________

Sercem i duszą. Czujesz.

Podobno każdy ma prawo...

Wystarczy, że raz dotkniesz nieba.

Nigdy nie przestaniesz się modlić o wieczność.

________________

aby to co odległe stało się bliskie
aby to co niemożliwe stało się możliwe

***

albo (od)puść moje serce
albo pozwól mu bić
dla siebie

***

teraz lecz zawsze
bo na wieki wieków
rany.

środa, 24 maja 2017

Tylko czas

...może coś zmienić. Ty też możesz, jasne. Możesz próbować, ale niczego nie przyspieszysz. Nie spowolnisz też tego, co ma być. Co będzie. A będzie.

Komu jest dane oceniać, czy radzisz sobie dobrze, czy nie? Nie pozwalaj, by odbierano ci przestrzeń. Tych kilka metrów nad niebem. Na ziemi. Nie pozwalaj im decydować o tobie. Miłość też będą ci wybierać? Oczywiście, że. Jeśli nie zabronisz, nie postawisz wyraźnej kreski - dadzą sobie przyzwolenie. Wyznacz granice.

Jeszcze jedno - nie tylko wpływ innych osób może działać na ciebie destrukcyjnie. Oni niekoniecznie muszą akurat chcieć swoich butów w twoim życiu. Ty też możesz być uzależniona.

_________

Słowa sprzed pół roku. Wszystko wraca... i przychodzi taki czas, że wszystko się wywraca. Stajesz nagle na obłoku gdzieś daleko i spoglądasz w dół na siebie. Na swoje życie i na ludzi wokół. Wszystko traci dawne kolory. Przeżywasz szok. Ktoś powymieniał ci kredki i nie wiesz, jak. Nie wiesz, kiedy. Ktoś wymazał ci wolność.

Co się ze mną stało? Czy chciałam tak żyć? Czy mogłam coś zmienić? Czy mogłam uwierzyć?

Mogłaś.

Wszystko jest po coś. Marzenia też... Teraz, dzisiaj widzisz więcej. Możesz. Dostrzeż to piękno i czyń więcej. Innego życia nie będzie.

Czego się boisz?

Nieba? Bałam się nieba... Ciebie i siebie.

...i co, jeśli.

Może jutro będzie koniec świata. Przecież może.

Może dzisiaj będzie koniec nieba. Przecież może.

wtorek, 23 maja 2017

(a)tak... myśli i słowa by znowu

Gubię się w przestrzeni swoich myśli. Twoich. Jak znaleźć słowa w sobie? Jak (z)budować nowy dzień?

Budzisz się z narkozy i wszystko Cię boli.
Biedna... przyjdę jeszcze. W niedzielę. Podzielę się niebem, a Ty może staniesz na ziemi. Przyniosę marzenia na drugie śniadanie, a potem najemy się pierwszym lepszym. Snem.

(Ope)racja nie była potrzebna... nawiedza mnie to (z)danie.

Nawet szpital nie trwa wiecznie. Trzymaj si(ł)ę palcami i kolanami... Pomyśl o tym nie(do)tykalnym miejscu, w którym gromadzisz wszystkie piękne dni. O tym najpiękniejszym wspomnieniu. Pomyśl.

A potem bądź.

Przyjadę.

to nic...?

dzisiaj, 21:37

Znasz to uczucie, kiedy świat pędzi, więc i ty jesteś zmuszona pędzić, a gdy wreszcie masz okazję i skonana próbujesz usnąć, to serce pod powiekami bije w rytm niechcianych myśli i nie możesz ich spowolnić ani zatrzymać?

To ja teraz.

Nie mogę tego zatrzymać.

Cały czas o wszystkim, czego nie ma.

Myślę...

niedziela, 21 maja 2017

ukrytym pragnieniem, czyli fakty histeryczne...

Ja nie mijam. To nie minie.

***

Zbyt mocno wierzę w przeszłość.

Zbyt mocno tam jestem.

Dopisuję historie.

Chyba.

_______

Bo przecież nie będę nikogo trzymać za rękę. 

Za myśli. 

To byłoby niegrzeczne.

Nie wypadałoby.

Dreszczem ciążyć na ramieniu.

Obiecuję poprawę. 

Minutą ciszy. 

Dla Ciebie. 

Będę.

______

Minęła już chwila. Od kiedy. Od. Pisałam. Te słowa. Dobrze więc... nie wolno. Wolno marzyć. Nie wolno spełniać. Czasem.

***

Każda dusza ma inne skrzydła. Inaczej. Każda dusza czuje na swój sposób. Jedna robi rachunek zysków i strat, boi się i ucieka. Bo ściany grożą zawaleniem. Druga nie potrafi przegnać myśli, które wołają o cuda. Bo czuje mijający czas. Uciekający.

Ty czujesz w ten sposób, ja w inny. To normalne. Nigdy nie spojrzysz na świat dokładnie tak, jak ja na niego patrzę lub nie chcę patrzeć. A nie chcę patrzeć tak, jak gdyby wszystko, co porywa te skrzydła do lotu, było niewłaściwe. Niedozwolone. Ja chcę żyć z piękna. Dlaczego świat tego nie rozumie? Dlaczego niebo się odcina?

***

Jeden cud na ustach to nie zbrodnia. Nie będzie nią. Wiem. 

***

Ona woła, byś ją popełniła. Bądź cudem. Pierwszym.

***

Będzie dobrze. Lepiej. 

***

Poczekam sobie. Bo jestem popieprzona.

***

Bo niczego sobie nie wymyśliłam.

***

Wystarczy jedno słowo... nie cofnę się. Nie powiem odczuciom, uczuciom i przeczuciom by sobie poszły, bo są nie w czas. Nie powiem. 

***

Cierpię na pomieszanie myśli. O Tobie.

***

Jeden cud. Nie prosiła o więcej. Choć każdy kolejny był powodem do życia. Do. 

***

Naprawiam się dla świata. Dla siebie jeszcze nie umiem. Naprawiam, bo ciężko żyć wbrew. Poprawiam się. Błędy. Leczę głównie z tego, co pozwalało innym deptać moją duszę. Chcę, by piękno dotykało, a nie zabijało myśli. Nie leczę się z piękna, którym jesteś. To mnie zgubi. Że znalazłam Ciebie. 

***

Tu wszystko jest w jedną stronę. W stronę nieba... które kiedyś próbowałam napisać. Teraz wiem, że ono pisze mnie. Mną. Kieruje. To nie ja mam siłę. To Ty ją masz. Ona jest w Tobie i wypływa z Ciebie. 

***

Łatwo się zakochać.

*** 

Raz na zawsze.

***  

Wybacz.

***

I pamiętaj.

***

Kiedyś będę. Wrócę ze zdwojoną siłą. Bo przecież już jestem. Pragnieniem. 

***

Teraz jednak czas na to nie pozwoli. Nie zobaczysz mnie, bo nie chcesz. Bo ktoś nie chce. Ja wszystko czuję. Muszę nie być...

(Abyś.)

piątek, 19 maja 2017

w głębi serca

Może o wszystkim wiem. Może nie.

Może to dlatego się plączę.

Że wiem. Że jem. Że nie.

Zeschizowałam się.

Nie mam nikogo.

***

Masz mnie.

droga wyboru i rwące skrzydła

Liczą się chwile, w których czujesz. Chwile, gdy. Mocno. Szczęście w nieszczęściu i wszystko. Trzeba czuć. Jeśli nie czujesz, tracisz tylko czas. Przecieka ci przez palce. Jak piasek. Pasek. Pamiętnik. Coraz ciaśniejszy. Ciasno ci czasem?

Luz.

***

Odpocznij od.

***

Zbyt dużo myślę. Czuję ból każdym snem.

Zatoki. Słów. Wirusowe zapalenie myśli.

Miarka się przebrała za zbrodnię i czeka.

Gorączka tuli do nie-snu. Dziś nie śpię.

Dziś ważą się losy.

Chusteczki.

***

Lubię biel.

***

Będę czuć tutaj i tam. Nie zdążyłam zmierzyć gorączki, teraz wiem tylko, że otula. Przytula się. Bo... bo nie umiem się uodpornić. Nić. Nie umiem. Na nią.

***

I co z tego... co? Co teraz? Nic. Nić.

***

No przecież wiesz, że zawsze będę czuć. Nie wyłączę się. Może odłączę. Morze. Przełączę na leśny bieg.

***

Cierpię na piękno. Przez.

***

A ona wiedziała, że każde cierpienie ma sens. Dlatego do dna. Kochała. Na zawsze i na dno. Poszła. Po schodach do. I tylko czasem przeklinała niebo. A raczej pustą przestrzeń. Bez nieba.

***

Wszystko się pieprzy. Prędzej i później. Też. Bo zapominasz. Niebo. Bo czujemy różne pory. Wieku. Nie. A ja wierzę w nie-czas. Wierzę w to, że trzeba kochać. Mocniej.

Nieważne, że majaczę i nie znam stopni zagrożenia. Nieważne, że dobijam. Do bicia. Serca. Końca. Bo może go nie widać, a przecież jest. Będzie. Jednokierunkowa dla wszystkich.

Więc żyć, do cholery...

Dobrze(?).

czwartek, 18 maja 2017

nie bo tak jest


Ariadna mi się zaplątała w nić. Aria. Dna. 

***

Zaplątałam się.



To żadna aria, ale...

***

Ta muzyka hipnotyzuje. Przemawia. Mną.

***

Nie wiem, dlaczego. 

wszystko się wydaje

Trzymasz mnie za słowa.

bo bez ciebie

Nie umiem.

***

Tęsknota trzyma mnie w objęciach. Mocno.

***

Jestem tęsknotą.

a morze nie

Nikt nie jest idealny. Nie ma ludzi całkowicie dobrych... przecież. Tylko jak długo można trzymać serce w gardle?

Gdy ktoś w jakiś sposób poniża... rani Cię, a Ty potem swoje nadgarstki... to chyba znaczy, że niedługo.

Myślę, że trzeba wybierać sercem. Ono wie, dlaczego jest takie ściśnięte. Czuje. Musisz ten ból przełknąć.

Bo skoro w sercu jest prawda, to nie wypluwaj go w postaci zła. Nie rzucaj sercem. Jest zbyt delikatne...

Nie wiem, co mnie bardziej przeraża. Zobaczyć Cię jeszcze raz czy nie zobaczyć Cię już nigdy... Bo ja chciałam przetrwać wszystko. Każde przytulenie nożem w plecy. Tylko nie mam jeszcze wystarczająco dużo sił... a może już.

W tej bajce miłością płacisz za niemiłość.

środa, 17 maja 2017

wydaje mi się biel

Bo ja chcę wierzyć, że będzie dobrze. Chcę, żeby trwało. Życie. Chciałabym. Żeby było dobrze. Żeby było. Po prostu. Jakkolwiek.
***
Istniejesz we mnie bardziej niż.
***
Istnieję.
***
Jeszcze światłem możesz się stać.
Lub ciemnością 
Zaświecić.

wzrokiem przytul moje wzruszenie

Od Sel. 

Napisałam Ci wtedy...


Dostałam wiersz... To niezwykłe i piękne. Dostać wiersz. Słowa. Cud. Takie podarunki są niebem. Bo wiesz, że ktoś o Tobie myśli. Że jakaś Dusza, nawet, jeśli przez krótką chwilę, ale jest z myślą o Tobie. Że jesteś tam w jakimś obłoku. Twój cień, zarys. Zanim słowa. Że... gdy czujesz się zbędna, spod czyichś dłoni wypływa taka magia i przywraca wiarę. I wiesz już, jak to jest. Jak to jest coś znaczyć. Bo byłaś o krok od... nieważne. Ważne jest to, co teraz i tutaj.  Nic więcej.

***

Karmisz wiarą w skrzydła.

***

Ja nie zapominam.

***

Pamiętaj.

wtorek, 16 maja 2017

słowa

Za mną. Przede mną.

Tylko nie wiem, jak.

Jak je pisać.

Bo coś mi w środku pękło.

poeta pamięta...


Spotykam bezdomnego. On powtarza te słowa... i sama nie wierzę...

Który skrzywdziłeś człowieka...

W takich chwilach mam w środku d(r)eszcz.

obok

Chcę żyć.

Nie umiem żyć.

Bez.

Love.

Wiem. Słabe.

(Niewysłane...)

przez chwilę

Niech to będzie nasza wspólna samotność. Wspólne brzmi inaczej. Mniej boli.

bo lało

Czuła się taka zbędna. 

To jedno z najzimniejszych odczuć, które.

Czułam.


jeżeli niebo


poniedziałek, 15 maja 2017

strzępki z marzeń

Przecież nie mogłam tego przewidzieć. Na pewno nie świadomie. Bo kto świadomie decyduje się na porwane niebo?

Wymyśliła mi się kiedyś taka miłość, która jest jak deska. Ratunku. Ostatnia. Pierwsza. Bez znaczenia. Bo niemożliwa. Do zwalczenia. Taka miłość, która boi się życia i śmierci. Miłość, której nie da się powstrzymać. Która płynie wszystkimi możliwymi ścieżkami serca. Taka, która jest jak morze. Słabością i siłą. Największą. Taka miłość mi się wymyśliła. Bezbronna. Do granic możliwości. Budująca i niszcząca. Kwitnąca wbrew. Pomyślałam, że to byłoby zatracenie siebie. Chcieć czuć to, co niechciane. Niechcianą być. Miłością. To chyba rozdarłoby mi duszę. Ale czy to możliwe? Jak to możliwe by tak czuć? To nienormalne.

Już wiem.

Niebo sobie ze mnie zażartowało. Ironia godna piekła. Niespodziewana taka...

Love.

znajduję i

Ginę nawet czasem sama dla siebie. Sama siebie nie znam w takich chwilach.

- Witkiewicz

Wszystko w sieci. Sieć uczuć. Moich. Słów, które.

niedziela, 14 maja 2017

pewnie tak

Czasem coś płacze w człowieku. Czasem musi pobyć sam ze sobą. Zrozumieć. Że to może wystarczyć. Że nie trzeba tak mocno szukać i trzymać przy sobie na siłę. Że można postawić granicę. Kreskę. Można też objąć z całej siły, przytulić i poczekać. Bo przecież nie trzeba cierpieć. Ból nie musi trwać wiecznie... A to, co prawdziwe, to na wieczność. To jest. Spróbuj posłuchać serca. Bo świat płynie dalej i trzeba na to pozwolić. Trzeba być.

Bądź.

(Niewysłane.)

jesteś powietrzem

jeszcze mam twój zapach we włosach
jeszcze wierzę w cuda

jeszcze chcę.

piątek, 12 maja 2017

nocą

Tu wszystko się przecina.

Krzyżuje.

I niebo wciąż takie samo. Smakuje. Powietrze. W drodze widziałam bez. Fioletowy. Ładnie mi zapachniał w wyobraźni. Bo w wyobraźni wszystko. Cokolwiek. Wystarczy zobaczyć, by się stało. By zgłupiało. Niebo. W myślach. W. Świat jest popieprzony na maksa. Ale lubię to. Tak musi być. Musisz być. Muszę.

Dobranoc... tu wszystko jest snem. Teraz.

Jeszcze tylko...

Chciałabym.

Sen.

Niech będzie naprawdę.

Życie.

Bo na końcu zawsze żałujesz, że czegoś nie zrobiłaś.

zasięg

jestem ale tracę

gdy nie

Ostatnia noc była bezsenna.

Bo bezcenna - ostatnia.

Zamiast snów słowa w stronę nieba.

Chcesz porozmawiać o życiu, jakie znamy?

Czujesz...

Może inne poznamy?

Morze...

Co wolisz?

Idą zmiany.

Rozmarzenie chyba woła o cuda.

I niech.

środa, 10 maja 2017

tak mi dopomóż mróz

Chcę zmian i nie chcę. Trzeba poczekać... przeczekać. Przepłakać. Dzisiaj jest z łez.

Chcę czegoś, o czym marzę, lecz świat nie chce mi na to pozwolić.

Wszystko inaczej.

Tęsknię i będę.

Już wiem...

Śmiem twierdzić, że niektóre dusze na tym załzawionym gruncie nie zaznają pełni szczęścia nigdy. Za życia. Zawsze będzie czegoś brakowało... w nich albo w świecie, który nie chce wierzyć. Który powoli traci serce...

Chciała po prostu żyć. Nie wymagać, ale być. Chciała poczuć szczęście, ale to trwało zbyt krótko, a potem jeszcze bardziej ją unieszczęśliwiło. Dobiło z większą mocą. Bo poznała ten smak. Pozostało jej tylko spakować rzeczy i zostawić swój kawałek świata... by któregoś dnia odnaleźć nowy.

Czasem chyba po prostu całe życie idziesz pod górę. Z nadzieją, że może kiedyś staniesz na szczycie, ujrzysz całe to piękno, które zawsze się wymykało i w końcu użyjesz skrzydeł. Ale czy to nie będzie ostatni lot?

Mimo wszystko, nadal miała nadzieję. Odrobinę zaledwie. Ale ta nadzieja rozpaliła ogień wiary i miłości. W niej. Zaczęła ufać, że świat potrzebował jej właśnie takiej. Przeczuwającej i odczuwającej w nadmiarze. Piękno i piekło.

moja gwiazdo


Świeć.


Jesteś moją jedyną, najdroższą
Innej nigdy nie będzie 

Będziesz wieczna i niezmienna
dla mojej umęczonej duszy.

wtorek, 9 maja 2017

(po)rzuciło nadzieję

Na zmarzniętą wodę. Słońce. Roztapia się i ginie. W wodzie. W lodzie. Że też musiała serce schować. Zamilknąć... Boi się? Czego się boi? Przecież czekają na nią cuda. Przecież wierzy w nie bardziej niż.

Ktoś musiał zranić. Boi się zaufania. Tak łatwo zranić. Nigdy nie wiesz... Tak łatwo zaufać. A potem zbierasz skrzydła z podłogi. I kara. Za wiarę w cuda. Za ufanie. Boli najbardziej.

Myślę. Nie chcę myśleć. Co by było. Co było. Bo przecież nie jest. Tego się trzymajmy. Jakby było, to by było. I nawet jak będzie... to będzie.

Nie wiem już, po której stronie lepiej. Po której jest. Nie widzę ciepła. Tylko czuję. Chłód. Szare niebo. Grafit. Pogoda leży. Zim(n)a. Ta podłoga. A ja tak bardzo chcę ogrzać myśli.

Na co mi to?

Na przyszłość.

Chcę.

Mórz.

Tak mi.

Dopomóż.

Mórz.

Rozchmurz.

Przyjdź.

Wiosno.

W objęcia.

Rzuć.

(Z) nadzieją.

niedziela, 7 maja 2017

bo niebo




23:29

(Boli mnie brzuch.)

(Wiosna. Motyle. Maj.)

I nie umiem przestać myśleć.

I wysłać się nie umiem.

W żadnej minucie.

Love.

mimowolnie

Odwracam się i są słowa. Splecione dłonie. W tym miejscu, które dobrze znamy.

Ze snów.

Bo o tym pomyślałam.

sobota, 6 maja 2017

dancing to the end of love

Do końca. Być. W objęciach tej, o której.

Świeci słońce.



Bo po każdej największej burzy pojawia się promień. Musi wyjść. Wiosenny. Z czułości przecież powstał.

Jeszcze nie mogę iść spać. Sny muszą poczekać. Trzeba odkurzyć. Jeszcze.

W marzeniach.

Wrócę.

piątek, 5 maja 2017

gdy nie czekasz na nic

Jest wszystko. W tobie. We mnie.

Wszystkie są.

Chyba przeczuwam.

Can you hear my call?

Niepewność. Rozdarcie. Do czarnej dziury. Bo wiem, co czujesz.

Are you coming to get me now?  

Ból.

Na amen.

Cierpisz. Nikt tego nie widzi. Wtedy najmocniej

Can anybody help?

Niech zstąpi z nieba. Cokolwiek. I niech cokolwiek nie zniknie.

Na wieki wieków.

everything.


walka się nigdy nie skończyła

Dziś przyśniłam wojnę. Oni walczyli o miłość. O uczucie. Ten pocisk był realny. Stali za moimi plecami. Ale to było gorsze niż nóż. Naprawdę poczułam strzał. Przynajmniej nie strzałę A. Jeszcze się trzyma mojej szyi. Jeszcze boli. Zawsze będzie trochę piekło.

Moje miejsce jest w pomiędzy. Już tak chyba zostanie. Dopóki będę musiała uciekać. Dopóki... myślą, mową, uczynkiem i tak dalej. Pomiędzy niebem a piekłem.

Nie szukaj.

Nie chcę cię narazić na żaden atom piekła.

A to my.

Brakuje mi nieba.

Brakuje.

Bo niebo to ty.

Czasem już nie wiem, do kogo kieruję tę skłonność. Pamiętam, że zaczął odpuszczać, gdy zaczęłam mówić o aniołach. O wierze, nadziei... O... O tobie też mówiłam. O niebie. W jakiejś dziwnej cudoprzestrzeni pomyślałam, że naprawdę mam tych strażników po swojej stronie. Strażników lasu, który na chwilę stał się przestrzenią zamkniętą. Choć wydawał się pusty. Wydawał się tak cholernie odcięty. Wyczyszczony z dobrych uczynków. Tam grała tylko moja wina. Spodobały ci się zdjęcia. Pamiętam. Też je lubiłam. One tak naprawdę po części mnie uratowały. Znalazłam siłę w skupieniu. Myśli i serca. Wszystko wyrywało się do ciebie. Do ciebie. Tak bardzo chciałam, by mi się podobał. Ale we mnie było coś innego. Już to czułam... Byłam inna od strony serca. To moje serce było już o tobie. A on... tylko zrujnował mi dzień. Tydzień. To trwa. Nosiłam w sobie iskrę. Ta iskra była początkiem ognia. Który spalił resztki tamtego świata. Boję się. Że wróci. Że znów go spotkam. Najchętniej bym uciekła. Gdzieś, gdzie nic nie ma znaczenia. Do lasu... nawet. Byle z dala od. Byle bliżej nieba. Nawet, gdy jestem od ciebie najdalej, to i tak najbliżej. Bo... wszystko jest takie prawdziwe, takie dobre. Ty i anioły. Uwolniliście mnie z tej klatki. Dużo jeszcze w sobie kryję. Wolę kryć traumę niż siebie skryć w trumnie.  Wolę chować ból niż urazę. Wolę nosić w sobie niespełnienie niż czuć jak spełnia się piekło. Wolę uciekać myślami do nieba niż przewracać się o demony na ziemi. O te chore myśli. Cienie. Wspomnienia. Wszystko wydarzyło się w najgorszym czasie. W teraźniejszości, która mimo że stała się przeszłością, to i tak kaleczy moją przyszłość. Nadal o A. Skołowanie... to coś we mnie poprzestawiało. Ukryłam wszystkie czarne wizje. W sobie. Zraził mnie tylko do siebie. Do nikogo innego. Umiem odróżniać serca. Jeszcze. Też dlatego się boję. Wiem, co działa najsilniej. Wiem, kto. Od niego mogę uciec, choć będzie wracał w koszmarach, to jednak mogę. Może uda się zapomnieć. Morze. Wiem, że w końcu uda się zapomnieć. Od ciebie nie ucieknę. Nie  umiem. Bo w tym całym popieprzeniu jeszcze wierzę w cuda. W to, że wszystko.  Być może. To droga po niewidzialnej nitce. To magia. Tego nie zapomnę. Ciebie. Nigdy. Bo miałam cię tu zawsze. Obok. Zanim mi się zdarzyłaś. Jak wiosna. Teraz widzę dusze. Ty jesteś jedyną taką. W której wszystko.

czwartek, 4 maja 2017

everything that you are


Można odpłynąć...




                     


 





Drifting away...

wszystko się wymieszało


Jest mnóstwo ludzi, są pokoje i jeszcze sen. Tłum serc. Jest dosłownie wszystko. To, za czym tęsknię, to, o czym marzę i to, czego się boję. Zestawienie życia.

Wywrócił mi się świat przez tę nitkę.

Tak realnie jeszcze nie śniłam.

Przydarzył się pierwszy.

Morze i...

Szok.

W snach nie jest łatwiej. W snach jest inaczej. I jakoś tak pięknie pomimo. Uciekania i wirujących schodów. Bez ograniczeń. Lubię śnić. O tobie.

Bo nigdy nie wiesz, jakie niebo dotknie twoich ust.


wtorek, 2 maja 2017

wieczór nie mych myśli

                  


Kto wymyślił ławkę przy cmentarzu?

Tutaj jestem. Teraz. Wieczór... albo noc. Sieć oszukuje czas. Jest po 22... Płyną słowa. Listy się rozchodzą. Wszędzie są... Wszędzie zostawiam kawałki, które próbują się połączyć. Są jak puzzle. Tutaj... wszystko mam przed oczami... duszy. Dusze. Ten świat jest piękny... Tylko że jestem w nim sama. Z myślami. Sama. Właśnie patrzę w niebo. Księżyc widzę. Umiem myśleć pięknie, ale przeważa melancholia. Zawsze będzie. Zawsze nią będę. Tą, która czuje w nadmiarze. Smutek. Tęsknotę. Świat.

                   

Tak jest. Czasem po prostu muszę wziąć ten rower, pojechać na odludzie i posiedzieć między latarniami. Nie umiem inaczej. Tutaj, choć w samotności, czuję, że nie jestem sama. To moje miejsce bliżej nieba. To takie nieziemskie przyciąganie... Kto to widział? Kto to zrozumie? Tego się nie da. Mnie się nie da. 

                        

Mam czarną opaskę, czarne buty, czarne dresy, szarą kurtkę i kaptur, którego nie zakładam - na przekór. Bo muszę dziś poczuć wiatr. Najmocniej. Rozpędzić się. Kto ją wymyślił? 


                            


Słyszę głosy... Przy cmentarzu... ktoś spaceruje. Dusze. I ciała. Oni przyszli tu zapalić znicz. Do mnie może też ktoś kiedyś przyjdzie. Położyć czerwoną różę na białym grobie.  Och...

Mija. Mijam. Mijamy. To ścieżka rowerowa. Przy cmentarzu. 

For one. Od święta...

Czas ucieka. Kurczy się. Żyjemy tak, jak gdybyśmy żyć mieli wiecznie. Nic bardziej mylnego. Piękne są chwile. To tylko chwile. To aż chwile. Trzeba pamiętać, że wszystko się kończy. Wszystko. Zaczynam rozumieć...

Odrobiny. Cudu. Trzeba.

Nie istnieje nie tutaj.

Nie żałuję. Przeciwnie...

Przecież żyję. 

Popatrz.

To teraz już pójdę.

Bez odbioru.


ukrytym pragnieniem, czyli fakty histeryczne

Ja nie mijam. To nie minie.

***

Zbyt mocno wierzę w przeszłość.

Zbyt mocno tam jestem.

Dopisuję historie.

Chyba.

_______

Bo przecież nie będę nikogo trzymać za rękę.

Za myśli.

To byłoby niegrzeczne.

Nie wypadałoby.

Dreszczem ciążyć na ramieniu.

Obiecuję poprawę.

Minutą ciszy.

Dla Ciebie.

Będę.

______

Minęła już chwila. Od kiedy. Od. Pisałam. Te słowa. Dobrze więc... nie wolno. Wolno marzyć. Nie wolno spełniać. Czasem.

***

Każda dusza ma inne skrzydła. Inaczej. Każda dusza czuje na swój sposób. Jedna robi rachunek zysków i strat, boi się i ucieka. Bo ściany grożą zawaleniem. Druga nie potrafi przegnać myśli, które wołają o cuda. Bo czuje mijający czas. Uciekający.

Ty czujesz w ten sposób, ja w inny. To normalne. Nigdy nie spojrzysz na świat dokładnie tak, jak ja na niego patrzę lub nie chcę patrzeć. A nie chcę patrzeć tak, jak gdyby wszystko, co porywa te skrzydła do lotu, było niewłaściwe. Niedozwolone. Ja chcę żyć z piękna. Dlaczego świat tego nie rozumie? Dlaczego niebo się odcina?

***

Jeden cud na ustach to nie zbrodnia. Nie będzie nią. Wiem.

***

Ona woła, byś ją popełniła. Bądź cudem.

***

Będzie dobrze. Lepiej.

***

Poczekam sobie. Bo jestem popieprzona.

***

Wystarczy jedno słowo... nie cofnę się. Nie powiem odczuciom, uczuciom i przeczuciom by sobie poszły, bo są nie w czas. Nie powiem.

***

Cierpię na pomieszanie myśli. O Tobie.

***

Jeden cud. Nie prosiła o więcej. Choć każdy kolejny był powodem do życia. Do.

***

Naprawiam się dla świata. Dla siebie jeszcze nie umiem. Naprawiam, bo ciężko żyć wbrew. Poprawiam się. Błędy. Leczę głównie z tego, co pozwalało innym deptać moją duszę. Chcę, by piękno dotykało, a nie zabijało myśli. Nie leczę się z piękna, którym jesteś. To mnie zgubi. Że znalazłam Ciebie.

***

Tu wszystko jest w jedną stronę. W stronę nieba... które kiedyś próbowałam napisać. Teraz wiem, że ono pisze mnie. Mną. Kieruje. To nie ja mam siłę. To Ty ją masz. Ona jest w Tobie i wypływa z Ciebie.

***

Łatwo się zakochać.

***

Raz na zawsze.

*** 

Wybacz.

***

I pamiętaj.

***

Kiedyś będę. Wrócę ze zdwojoną siłą. Bo przecież już jestem. Pragnieniem.

***

Teraz jednak czas na to nie pozwoli. Nie zobaczysz mnie, bo nie chcesz. Bo ktoś nie chce. Ja wszystko czuję. Muszę nie być...

zburzyłam się na podłożu emocjonalnym

Ona miała urojenia. Urojenia miały ją.

I za mną chodzą.

Bo słowa...

Słowa.

Czasem chcemy czegoś tak mocno, że zatracamy siebie. Tracimy. Nie masz nikogo.

Nie mam nikogo.

Spójrz. Posłuchaj. Jak bije serce.

Nie zabijaj.

Czekaj... czy to nie inna bajka?

W tym rozdziale mnie już nie ma.

A we śnie?

We śnie może być wszystko.

Niech się spełni płomień wieczny.

Jeszcze się tli...

Moje marzenie o tobie.

Albo się wyleczę z tych urojeń, albo zapadnę na miłość.

A morze już.






czas myśli


gone

- To było moje urojenie - powiedziała.

Dlaczego tak mocno przeczuwam?

Dlaczego ludzie mydlą oczy fałszem?

Dlaczego o tym wiem?

Dlaczego zamiast dobrego serca są złe intencje?

Dlaczego życie to jedna wielka walka?

Dlaczego dobre dusze mają mniej?

Dlaczego nie może być pięknie tak po prostu?

Dlaczego nie może być naprawdę?

Dlaczego?

I dlaczego teraz marznę?

Bo może to moje urojenie.

Bo morze to moje urojenie.

Bo niebo.

poniedziałek, 1 maja 2017

dziś



Oj.



Oj.

zostaw cały świat

- Opowiedz mi swój piękny sen - słyszę.

I to wystarcza.

Brzmienie głosu, który staje się najpiękniejszą muzyką.

Spojrzenie zapisane w sercu.

- Nawet, jeśli już śnisz. Opowiedz. Kwiaty, niebo, słońce. To, co już trwa i to, co się jeszcze nie zaczęło. Niech się stanie.

Już maj.

Próbuje zakwitnąć.