niedziela, 9 lipca 2017

(na) amen

Czytam świat wstecz. Siebie. Ciebie. Nas. Was. Wszystko. Zmienia się... czy pogłębia? To takie dziwne uczucie... czytać się wstecz. Od początku. Zmienia się... czy pogłębia? Gdy zapadasz na czyjeś serce coraz mocniej, to pewnie tak. Nie można uciec od tego, co prawdziwe. Wiem. Ale wszyscy i tak próbujemy uciekać. Mamy to zapisane w duszach. Ciągnie nas do czegoś, co nienazwane. Czasem szukamy pod złym adresem. Czegoś ponad. Czegoś, co pozwoli się odciąć. Tak naprawdę to nigdy nie wiadomo, gdzie to znajdziemy. Czasem nawet zły adres okazuje się właściwym. Los ma tę przewagę. Trzyma w zanadrzu ironię. A ja myślę i mówię... nie waż się. 

Mam dziś nierówno pod niebem. 

Jak to jest trzymać kogoś za rękę i nie musieć puszczać? Zawsze czuć ten sam dreszcz... Chyba miło. Nieważne. Gdy się zdarzy, to napiszę niebo. Napiszę. Palcem na twojej skórze. Jakkolwiek. Nawet, jeśli zmienisz postać. Niebo pozostanie niebem. 

Zbieram myśli z podłogi. Te podeptane życzenia z gwiazd. Live.

Nie rzucaj sercem. Nie mów nic. Czekaj. 

Pamiętam myśl o połączeniach. Tych na zawsze. Nadal w to wierzę. Gdy komuś zależy, to jest. Czujesz to. Co z tego, że się błąka. Gdy to, co w duszy siedzi, jest tak prawdziwe i swą intensywnością powala, to można się zagubić w sobie. Nie powinno się mieć za złe. Miej za dobre (serce), to pomyślą, że dajesz się wykorzystywać. Nieważne. Przecież i tak nie wiadomo, co będzie. Czasem tak wolę. 

Przypomnij sobie, jak to jest czuć cokolwiek. Czuć mocno. Raz, drugi. Nie zapominaj, że nie zabronisz sercu czuć. A gdy jest uczucie, to jest piękno. Powtarzam to sobie - nie zabronisz. Niech sobie kwitnie. W końcu przekwitnie. Albo dojrzeje i będzie wracało na każdą kolejną wiosnę. Albo lato. Zawsze. To też piękne. Bo widzisz - są te cuda, które raz zapisane, będą powracać. Zostaną 
w duszy. Słowa, które. Pamiętasz?

Że może być wieczność. Od brzegu do brzegu... Że istnieją połączenia, których nie przetnie żadne ostrze, żadne słowo nie zerwie, żaden czas nie obejmie, żadna bariera nie zatrzyma. I że wiatr może dotykać czułością. Jak Powietrze. Jak piękne sny.

Wszystko być może. Niech płynie swobodnie. Kiedyś się spotkamy w jednym miejscu i czasie.

Nie stoję już w kolejce po żadne marzenie. Dlaczego? Po to, by kiedyś móc powiedzieć, że nie straciłam czasu czekając. Że nie przeczekałam gdzieś na niemożliwym uboczu, lecz byłam. Możliwie najbliżej. Byłam. W cichym wzruszeniu. Wystarczy, że wiesz.

Światło drży. Drga. We mnie nadal. Przynajmniej wiem, że umiem czuć. I że nic nie będzie temu równe. Nawet niebo.

Pozwalam słowom płynąć. Bo wierzę w cuda, a słowa nimi bywają. Albo spojrzenia.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz