sobota, 30 września 2017

gdzieś tam pomiędzy cmentarzem a niebem

Po co myśleć? Może lepiej nie. Może lepiej nie myśleć. Bo zderzymy się marzeniami. Uderzymy o niebo. Oni nie myślą. Oni nie żyją. Tu.

Wiesz, najpierw jedziemy, a potem jadę sama. Pomiędzy jakieś łzy. Wyciągam z kaptura albo wycieram o. Nie wiem, w którym momencie życia jestem. Świat nie czeka. Na mnie. 

Wiesz, bo tak trudno czasem się pogodzić. Z tym, co teraz. Lepiej nie myśleć. Ona mi nie ufa, ona prowadzi na skraj. Zaciera ślad. Nie mogę powiedzieć, kim jest. Przecież nie powinnam w ogóle o tym mówić. Więc dlaczego? 

Prawdą jest, że własne słabości można pokonać. Gdy nie dotyczą nikogo więcej. A co, gdy ktoś cię osłabia? Ból wchodzi pod koszulkę, pod serce(m). Śpi. 

Rozbierz się. Ze snów. To i tak nie ma znaczenia. Kiedy ją kochasz. Ty, Ty, Ty. 

piątek, 29 września 2017

niektórzy tak żyją

Może po prostu jestem zmęczona.

Różnie sypiam. Krótko, dłużej albo wcale. Tyle jest nie do powiedzenia, nie do wyrażenia. Bo nie wszystko można wyrazić. Chciałabym nie musieć. 

Tylko jak... jak (od)puścić? 

środa, 27 września 2017

mimo wszystko. usprawiedliwiam.

Niektórzy nie zdają sobie sprawy 
z toksyczności. 
Dlatego nie skreślam.

Uczę się z tym żyć. Mimo że wszystko we mnie pęka. Rozpękanie. Przeżywam. Zawsze, gdy mi zależy. Werteruję strony cierpienia. Ogrody. Nawet te naiwne. Na wiosnę. Może zakwitnę... Odrodzę się wtedy tak, jak odradzają się drzewa, liście, kwiaty. Nadzieja. Choć na chwilę. Przyjdzie jasny czas. Jesień i zima są ciemne, bo możliwe są tylko prześwity. Jakaś kawa, błyszczący śnieg. Taki, który mieni się kolorami o północy. Chcę tych kolorów. Pragnień, które otwierają usta. 

wszystko mogło być inaczej.

Osłabiają mnie ludzie, którzy na siłę chcą mnie wyleczyć z różnych myśli. Zmienić. Wmawiają, że to dla mojego dobra. Nie, dziękuję. I teraz widzę, że jest mi psychicznie gorzej.

Jestem wdzięczna za ludzi, którzy przeżywają ze mną, którzy próbują zrozumieć. Dziękuję. Oni dają siłę. Wiarę. Że nie muszę za wszelką cenę uzdrawiać duszy z marzeń.

***

Bo w pewnym momencie odnajduję się w miejscu, w którym stwierdzam, że wypowiedziane w moją stronę ostrzeżenia typu "to cię zgubi", stały się zakazem wstępu do strefy marzeń i rozwoju. Powstrzymały przed wiarą w piękno. Ktoś próbował mnie zmienić i pogubiłam się sama w sobie.  Znielubiłam. Uznałam, że ci, którzy dawali mi siłę i byli w tym razem ze mną, też potrzebowali wyleczenia. Teraz sama nie wiem. Być może straciłam coś niezastąpionego. Być może tak już zostanie.

Bo tak ciężko mi otworzyć się na nowe. Bo ja przecież nie umiem wyrzucać ludzi z życia. Jak skreślić kogoś, komu pozwoliłam podejść tak blisko? 

Czasem ktoś daje ku temu szansę. Gdy dowiaduję się, że moje zdanie ma głęboko w czarnej dziurze. Mimo usilnych starań. Chęci pomocy. Że nie znaczę nic. Że tak łatwo jest zepchnąć mnie na boczny tor. Tego się chyba nie robi bliskim. 

Muszę zreperować nerwy.

W tej chwili nie mam sił, by słuchać, jak to czyjaś racja okazała się prawdziwa. Może w głowie tej osoby. Tak naprawdę wszystko mogło być inaczej. Gdyby ktoś z tego świata dał mi szansę się spełnić. Gdybym nauczyła się, że czasem warto iść pod prąd. Że gdy chodzi o moje decyzje, nie powinnam bać się, że urażę czyjąś opinię. Teraz to widzę. Teraz jest za późno. Teraz proces gojenia skrzydeł to droga bez końca. Co mam do stracenia? Już chyba nic. Czas start.

Muszę coś zmienić. Wyjść z tego więzienia.

I po co kłamać?

poniedziałek, 25 września 2017

we mnie. była jesień. zostawiła swój zapach. na drogę.


Wolę być brakiem
sensu
niż zamykać urojenia w klatce.



Myślę. To już było. Już. Czas. Przemyślana droga. Ślepa ścieżka. Przecież nie wszystko widać. Nie musi. Być. Jeszcze jest wspomnienie, choć zanika jak we mgle. Potem ulatnia się. Nie leć. Aniele. Płyń. Jakkolwiek. Napadaj. Deszczem pozmywam.  W niebie.

Kiedy piszę do ciebie, to piszę do ciebie. Do nikogo innego. I tak mnie czytaj. Tak. Ty. 

Pusto się we mnie zrobiło. Pewnie dlatego, że wiosna już minęła, a lato tylko się tli. Ja przecież nie umiem przechowywać ciepła. Ono przychodzi samo. Dotyka z myślą, obejmuje jak niebo. Jak ty. 

Chce mi się śmiać, że wszystko jest możliwe. Tak naprawdę. Rozwala mnie to. Bo można się zatracić. Żyć w bezsensie. Bez. 

Ale żyć. Chcę żyć. Nie chcę. Nic nie powiem. Nic. A co, jeśli tak? 

To nic. Bo kiedyś wróci to, co kłuje w oczy i znów. Będzie ciekło, będę wycierać łzy we włosy i palcami zakrywać. Bo kiedyś wróci to, co zakłuło w uszy i znów. Przypomni się.

Wzrokiem? Spróbuj. Posmakuj marzeń. Spróbuj zastąpić je czymkolwiek innym. Nie uda się.

Bywam niezrozumiana, ludzie rejestrują to, co chcą usłyszeć. Ja to, czego nie chcę. Wolę być smutkiem niż naiwnością. Nieważne. O bólu będzie w innym czasie. Poście. Takim, w którym się ograniczam. To już było. Było? Tak. 

Nie mogę się skupić. Nie jestem w stanie. Jestem rozproszona jak płatki róż na trawie przy białym dachu. Buduje się. Już niedługo. Będzie. Ale ja chciałabym zbudować inne życie. Inne. Sama. Sobie.

Źle mi tu. Źle mi w życiu, w którym spełnia się tylko złe. 

Lubię taki świat, który sobie zmyślam. Jest zawsze w myślach i z. Nie potrafisz tego usłyszeć.

Miałam cię tam w innym wymiarze. Był krótki. Czy można zmierzyć sny?

how do we get to the sky?


podobno słabości trzeba zwalczać. a lęki? od lęków nie uciekniesz. lęki zostaną. to takie notatki na duszy.


wtorek, 19 września 2017

skreśl to

Ludzie ranią. Zabijają myśli z serca. Strzelają w psychikę. Odbierają nadzieję, że będzie dobrze.

Nie będzie. I nie jest.

dotknij mnie słońce(m).

historia (z) innego miasta

Nie mów mi, co mam robić. Nie mów mi, co myślisz. To czasem 
boli.

Wszystko mi wchodzi na emocje. I wszyscy.  Tylu rzeczy nie mogę (wy)powiedzieć. Zbyt wiele. Nie mogę. Ufać. Co jest w rodzinie, zostaje w rodzinie. Nawet tu... I tak sobie myślę... że ksiądz może miał tę swoją rację. Pasja ponad wszystko. Bez pasji nie jesteś w stanie kochać. Będę kochać pomimo i jeszcze bardziej. Na przekór.

Jeśli kochasz, to jedz. Więc tak. Ale nie trzeba szantażować. Ja i tak kocham. I tak. I nic nie muszę. Muszę chcieć.

Cały ten świat. Płynie. Jest dziwnie. Żyję.

piątek, 15 września 2017

moja i twoja nadzieja


Był wieczór z i noc z. 
Kawą. 
Była muzyka. 


4 godziny. Road trip.
Dobry czas i dźwięki.
Jest 3 nad ranem, idę poszukać snów. Wiesz...

Ciągle ta myśl. 




środa, 13 września 2017

Zachmurzenie na sztorm. Wieje wiatr. Drży... 

Mimo wszystko. Mimo bólu, dziwnych zderzeń, nieprawdziwych. Tak bardzo chcę wierzyć. Że morze rozlewa się, by dotknąć czułością. Duszy. Nie uciekać, lecz zostać. By spełniać sny.

Zabierz łzy. Tak bardzo chcę żyć.

***

Dobre chwile zanikają... obejmują czas przeszły. Stają się wspomnieniami.

***

Czas niewiele zmienia, gdy myślisz  ciągle. Gdy trwasz w przeszłości.  Odtwarzasz.

By nie zapomnieć.

***

Powiedz tylko słowo.

Na wszelki wypadek... gdybym miała Cię już więcej nie zobaczyć.

***

Tak było...

***

Wiedziałam.

płyń



jeszcze


poniedziałek, 11 września 2017

wyrwane (z) życia. jesień

niebem się zachwyca 

a morze
tobą.

zagoi.my się

Zbieram nadzieje na sny i poduszki.
Jeszcze ślady, mroczki przed oczami.




Mam wiarę, dobre myśli i koszmary. Pod
powiekami. Śnią mi się pogrzeby i
codziennie myślę o niej.

Musisz żyć. Gdy znikniesz, zniknę i ja. 

***

Jestem wykończona. Nadal. Dwie  kolejne nieprzespane noce. Ratuję plany. Będzie. Wszystko. Wystarczy przytulić się   do ściany  -  nie zemdlejesz. 

Słabo, słabo, mocno, mocno. Upijam się. Ciszą.


wyrwane (z) życia. jesień

zobacz że na dłoniach 
zapisuje 

nie chcę być sama

piątek, 8 września 2017

czuję jak płynie...

i


namacalna
„Płakała w nocy, chociaż nie jej płacz cię zbudził”?
Na wyciągnięcie ręki – ci dotkliwie drudzy,
niedotykalnie drodzy ze swoim
 „Śpij, pomiń snem tę wilgoć
poduszki,
nocne prawo ludzi”.


Zaświtało. Nie wiem, co będzie dalej. Nie wiem, jak się z tego wydostać...

***

Boli, przypomina się, odwraca i zanika. Sen. Przeżywam. Jest tak realnie... Przestań 
płakać. Powtarzam sobie. 

Boli. Noc. Ciemna noc. Wszędzie. Są dwa domy. Miejsce, w którym nikogo już nie ma. Oni tam jednak są. Dlaczego słyszę rozmowy zmarłych... coś jest nie tak. Przypomina się. Za chwilę kładę się spać, a rano przecież pogrzeb. Jaki pogrzeb? Oni żyją. Żyją? Nie wiadomo... Nadchodzi koniec. Odwraca się. Umiera dziadek. Zostaje babcia, której dawno już nie ma... Jest tak blisko, boję się patrzeć. Elegancko. Taka piękna suknia. Taka jest młoda... Patrzę. Trumna zamknięta. Dotykam. Zanika...

Pobudka. Kiedyś coś zrozumiesz. 
Wtedy celem stanie się droga. 
Powrotna...

Zasypiam. Znów. Boli. Ból głowy przeniknął do snu. Tu wszystko trwa. Jak dawniej. Ten dom jest pełen ludzi. Przypomina się. Wszyscy żyją. Szukamy kogoś. Ruiny... dlaczego ruiny? Jest tam. Strach. Otwieramy... Znajdujemy kobietę. Nie wiem, kim jest. Dziadek idzie się położyć, odpocząć. Rozumiem, jak dobrze to rozumiem. Ta kobieta to babcia. Nie może oddychać. Odwraca się. Dzwonię po karetkę, odpisują mi sms-em. Przyjadą. Jak się czujesz? Ciężko... Zanika.

***

Sny są powrotem. Do bólu i do pragnień. Nie pamiętam ostatniego. Chyba zobaczyłam ciebie. 

***

Zostawiam swój ból w słowach. Milczę.

Co to takiego? Po czym ty masz odpoczywać? Wszyscy pracują. 

Jest mi słabo. Zemdlałam. 

Nie rozpłacz się. 

Każdy żyje dla siebie. Tylko ja tak nie chcę...

***

Nie przestanę myśleć. To się nie liczy. Niekontrolowane nie przestanie spływać. Przed.

***
,,Zapomnij.
Płakałam w nocy, ale nie mój płacz cię zbudził,
To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi."
- S. Barańczak 

środa, 6 września 2017


mam jeszcze coś delikatnego...

z lewej - czujesz?

przelała się moja krew
trochę mi słabo
ale jednak lżej

wy

wracasz

czekaj

muszę się pozbierać
albo morze rozebrać
z duszy

nie widzisz tego chyba jeszcze
daj mi chwilę nastawię się
inaczej

zostawię list
tam gdzie nie powinnam
bo serce nie przestaje krwawić.

za cuda.

pytają się o ciebie

poniedziałek, 4 września 2017

najchętniej posprzątałabym cały świat


Chyba jestem obłąkana. Nie mogę powiedzieć, co się tu dzieje. W tym domu nic nie może boleć, rozumiesz?

Coś mi się popieprzyło z głową i sercem. Jednego dnia nie mam sił podnieść się z łóżka, cały następny potrafię spędzić sprzątając. Masz talent. Łącznie z  myciem podłóg. Kiedyś tego nienawidziłam, ale potem znalazłam w tym sposób. Jak dziś. Sprzątanie pełni funkcję terapeutyczną. Polecam.

***

Zamknij oczy. Usta. Drzwi.

Czy to w ogóle był sen? Nigdy więcej pobudek w ciemnościach. Koszmary działają źle. Strach działa źle. Dlaczego mam bać się spać we własnym łóżku... dlaczego mam bać się zasypiać... ?

Robię wszystko, żeby o tym nie myśleć. Uwierz mi. Zaglądam w każdy kąt. Bo czy tak wygląda życie? Znów nie mam ochoty jeść. Robię, co mogę, aby nie. Wrócić. 

Czy wmawianie komuś, że wszystko, co robi - robi źle, jest w porządku? Przemoc psychiczna jest tak samo beznadziejna, jak każda inna. Słowem można komuś wywiercić dziurę w mózgu albo w brzuchu. (Tam, gdzie motyle.)

Przecież wiem.

Kochasz? Nienawidzisz? Ale kochasz bardziej? Powtarzaj to często. Zobaczysz, że dusza może zwariować.

***

Chciałabym rozumieć więcej. Snów. Chociaż... takie morze nie ma sensu. 

Nie masz w sobie życia.

Czasem jedyną opcją jest czekanie. Ale czekanie jest najgorsze. Gdy czekam, to myślę. Za dużo. W końcu robi się ciasno. Za ciasno... Zaczynam mieć dosyć... i myślenia, i czekania. A przecież czekam... po coś. Żyję po coś.

Zabij mnie. Chcę zobaczyć, co będzie dalej.