piątek, 30 czerwca 2017

chmury nie(ch) chronią przed złem.

usypiam czujność
zamykam drzwi których
nie ma

dla ciebie
świat istnieje nadal

dla mnie
jest tylko bardziej
pusty.

Potrzebuję słów.

Tak... po prostu i już.

Pada mi na słońce. Deszcz.

Czasem jeszcze zbyt mocno wierzę, że jednak nie.

Spisujesz to. Choć tak naprawdę śnisz.

Śpij i zamknij oczy. Śnij. Śnij.

W powietrzu dym.

Niech będzie. Nieważne. Niebo. Też już jest...

masz mnie zawsze
nie na myśli

morze nie wie(r)sz
a wychodzi

że tylko ja ciebie
wspominam

deszczem.

To tylko rzuca mi się w oczy.
To tylko opuszczone niebo.

Zaświeć mi w sercu
albo prześwietl
na zawsze.

czwartek, 29 czerwca 2017

lato.rośl

Przewerterowałam kolejne strony cierpienia.

Kiedyś zakwitnę.

szum biały. szum czerwony.

pozdrowienia
znad morza
też cię kocha(m)

Słucham i myślę. Morze... marzę. Niemiłosiernie ciepły dziś dzień, niemiłosiernie gorący. Piasek. Ktoś zagrzewa się do walki, ktoś zachowuje zimną krew. Moja jest ciepła... dlatego nie marznę.

Lubię tę porę. Można zamknąć oczy i zgadywać. Można zamknąć duszę, bo wystarczy dusza świata. Czuć ją w powietrzu. Szum. Zapach kwiatów... kocham.

Zawodzę się jeszcze czasem. To beznadziejne uczucie. Czuję się beznadziejna. Bo dzieje się to, czego nie chce(sz). Bo chciałabym odciąć kawałek tego chleba, a jest zbyt ciężki.

Ludzie zawodzą. Czasem wybierają nieświadome zło. Nie panują nad tym statkiem. Fale sięgają nieba. Ale to nie zmienia faktu, że nienawidzenie jest wyborem. Nie chcę nienawidzić. Chcę dobra... Sztorm. Trzeba pamiętać. Komu można zaufać... kogo kochać. Aby spokój.

Lepiej czuję się z dala. Odległość potrzebna bardziej niż. Jezioro. Do dna. Rzeki. Dobić można przez to, co się dzieje. Zostawiam ją. 

To nie pierwszy raz, gdy odchodzę. 
To pierwszy raz, gdy nie potrafię zostać.

wtorek, 27 czerwca 2017

tylko i wyłącz mnie

Wspomnienia gubią się
w powietrzu zanieczyszczonym
niechcianymi myślami.

Jeśli coś jest niechciane, to znika.
Tak przynajmniej powinno być...

niebo. oddech. wierzę w. dobre.

Więc będziemy tak (t)rwać. Obłoki z marzeń. Ja będę tu. Ty będziesz tam. Garstka nadziei na dobro.

Dopóki śmierć nas nie złączy

w przyszłym świecie

amen.

Szukam odległości.

Chcę zostawić w niej wszystkie te myśli.

złe.spełnienia

I staje się. Bo spełnia się to, czego się bałam. To złe. (O tym pięknym nie chcę nawet myśleć. Bo morze to inna bajka. Bo chcę wierzyć, że nie.) Fałszywa miłość... atrapa. Ściemnianie niebu. Poza zasięgiem wzroku. Słucham. Nie wierzę...

Nie wiem już, gdzie jest prawda.

Nie chcę więcej złudnych nadziei. Że będzie ktoś, kto nie zawiedzie. Kto nie będzie wiedział lepiej. Komu można zaufać. Że nie zmusi. Że będzie ktoś.

Bo jak jest, to potem się wszystko pieprzy i zostaję bez.

Bo albo ucieka, albo to ja muszę uciekać... albo dystans.

Przeraża w ogóle sama myśl.

Bo chce się najbardziej tego, czego nie ma. Bo chce się prawdy. Bo boli brak.

(A w głębi duszy to się zawsze czuje.)

Bo kiedyś i tak stąd ucieknę. Widzisz? Nie wszystko, ale... w tej rzeczywistości nie ma dla mnie prawdy. Jest w niebie... w tym na wieczność.

Muszę się przyzwyczaić. Do bólu... czasem tak jest, że w ogóle nie jest. Trzeba wierzyć. Nawet, gdy oszukuje mnie cały ten świat? Nawet, gdy nie chcę w to wierzyć... nie ma dla mnie miejsca.

Może jeszcze będzie coś dobrego... ale chwilowo wszystko to rani. Bo w głębi duszy czuję, że nie zdarzy się nic, czego pragnę. Bo to wszystko takie... niemożliwe. Bo wiesz. Czyny ranią. Myśli krwawią.

Może... może jeszcze będzie coś dobrego. Gdzieś za mgłą to widzę... Ale czy pięknego... może jakimś cudem... Bo  piękno jest zawsze poza zasięgiem. Dlatego istnieje tęsknota. W moim świecie.

Chcę do nieba. Przecież... czy to tak wiele...

Nie chcę takiej obecności, która zostawi mnie z wielkim brakiem. Nie chcę.

Ale chcę do nieba... dlaczego?

Bo niebo sprawia, że czuję. Coś innego niż ból. Czasem.

Przepraszam za to.

***

Nie mam komu powiedzieć, więc piszę.

Ty też pisałaś...

21:39.

poniedziałek, 26 czerwca 2017

psycho.zamek z piasku

zbuduj sobie ze mną
(na) wieczność
(nie) na niby

zamieszkamy w marzeniu bo wtedy nie trzeba będzie
marzyć
naprawdę

zapalimy światło nad przepaścią

i wszędzie tam gdzie
miłość ćma
skrzydła

będziemy się skrycie śmiać
będziemy udawać

że nie zdarzyła się nigdy

żadna ł(aj)za nie chwyciła za serce

że wszystko
że (być) morze.

***

Nie wiem. Może to wiatr... a może sen. Drapie myśli.

Każdy miłość widzi z perspektywy swojego serca.

Moją najpierw (na)kreślą słowa.

Mojej nie zarysuje żaden czas.

Mam się bać?

Tak.

czasem mrok. mimo dnia.

sen(sow)nie też.

Nie umiem już do ciebie myśleć

bez.

bezsen(sow)nie.

Przemawiasz do mnie słowami.
A ja patrzę na ciebie uczuciami.

Masz tak czasem, że nie masz siły wstać z łóżka, podnieść się, a wspomnienie o skrzydłach jeszcze bardziej przygniata? Myślałam, że było okej. Ale nie chce mi się nawet jeść. Ani pić. Nie wystarczy mi otoczyć się ludźmi. Zawsze będzie brak. Wielki brak. Nikt tego nie zrozumie. Ci, którzy mogliby, są na tyle silni żeby żyć. Bez.

Człowiek powinien czuć w środku. Co powinien robić. Gdzie go ciągnie. Ale czy tak jest... a jeżeli jest - dlaczego tego nie robi?

Czasem czuje się nie to, co jest naprawdę. Nie chcę czuć, jeśli mam być jedyną, która czuje.

Nie mam siły marzyć. Robię to źle.

Zawsze będę z boku. Patrzeć. Czuć.

Jest mi z jednej strony wszystko obojętne... a z drugiej... jakoś tak.

niedziela, 25 czerwca 2017

usta.jemy

W myślach... W myślach jest wszystko. Może być. I każdy. Komuś rozdziera duszę inna dusza, a tej duszy... kolejna?

Tak tworzą się łańcuchy (prze)życia. Krążą. Myślę. Ja tu, ty tam, ktoś pewnie obok... i tak dalej. Walczymy, aby się nie zatrzymało. To krążenie.

A może już się zatrzymało? Może uciekła od nas prawda ...ponieważ wszyscy zgrzeszyli.

Ale wierzę w cuda przecież.

Słyszę, jak bije. Jak dzwon. 
Niech (o)żyje serce...

***

Poczuj pragnienie. Które dusza odczuwa najbardziej, 
a którego spełnić nie może.
Poczuj myśl. Która wyrwana ze snu nie chce (od)puścić.
Poczuj usta. Których nie ma.
Które nie znają żadnego smaku.
Nadal.

***

Sama już nie wiem, czy warto wierzyć. W cuda. 
Jest przecież niespełnienie. Z którym nie wygra żadna dusza. 

sobota, 24 czerwca 2017

mam to we krwi. to chyba dusza.

- Czasem to czuję.

- To nie czuj.

tylko wiatr. zostanie. w kadrze.

Zmieniam wymiar. Jestem pomylona. Jestem prawdziwa. Jestem. A ty?

To, co realne i bliskie, to na zawsze. 
To, co wyśnione i odległe, to jeszcze bardziej.

***

przeszkadzało mi to
jaka się stała(m)
zapomniałam że 

była(m) taka 
od zawsze.

***


Jestem jak to miejsce, które opuszczone umiera. 
Możesz po nim pisać, okrywać warstwami złudzeń, 
ale prędzej czy później i tak się rozsypie. Z prochu w proch. 
Z marzeń w skrzydła. Uleci. Widzę na różowo przez to morze. Nie mam swojego miejsca. Umiem czuć wszędzie. Wiem, że czasem trzeba się zamknąć. Ja tak nie potrafię. 

We mnie trwa coś, co nie pozwala zamknąć oczu, serca, ust. 


Lubię patrzeć na szczęście. 
Niech będzie nim usłana każda droga. 
Stara, nowa, każda.

Pamiętasz, że wiem, co znaczy (przy)gnębienie?

Pomyśl.

Tylko nie oszukuj serca.
Usłysz, że bije.

Znajdź mnie.

Znajdź, by odejść. Wszyscy tak robią.

(Czasem tylko wspomnij
morze.)

inna planeta. to samo niebo.

t u t a j  jest
wszystko
inaczej

tutaj będzie 
wszystko
inaczej

bo tutaj było
wszystko
inaczej

nad różowym morzem.




fragmenty życia tutaj. fragmenty życia po.

(U)dawanie nie ma sensu. Kto ciagle (u)daje, ten traci. Zatraca siebie.
Nie będę udawać, że nie boli. Boli.
Częściej lub rzadziej.
Ale zawsze tak samo.

***

Jest taka dusza, która się znęca. Ktoś stwierdził, że ponętna i go przyciąga. I ołtarz. Zaciągnie tę duszę przed. A ja będę świadkiem. Czy zbrodni? Raczej (u)dawania. Złożą sobie przysięgę. A ja będę świadkiem. Ktoś stwierdził, że fajna ze mnie dziewczyna. Ponętna dusza o tym nie wie. Będą się kochać dopóki ich coś nie rozłączy. A ja będę świadkiem.

Przecież jestem samotna... muszę oszczędzać na marzeniach. Wydasz ostatnie
i co ci zostanie?

Uważaj. Nie masz niczego. Nikogo.

(Ciągle to słyszę. A potem mam uwierzyć?)

Nie mam. Nie ma nic. Nie ma mnie. Niby cudownie...

Kiedy odejdzie, będziesz jej szukała w każdym innym sercu. Będziesz chciała wypełnić pustkę i  poznać jej odczucia. Lęki, które zapisały się we wszystkich uderzeniach.

Co to za plątanina? Przecież jest. Żyje. Uśmiecha się. Średnik/dwukropek
i nawias. Przecież tak teraz smakuje pełnia szczęścia.

Lubię smak cytryny, lubię, jak testuje moje łzy. Przyzwyczaiłam się do niej, a za każdym razem i tak coś we mnie pęka. Dobrze, że są klucze. Że można się zamknąć. A potem wyrzucić. Klucz. Na wieki wieków. Żeby nikt już nie mógł trafić. Otworzyć klatki, wyrwać serca.

Mam koleżankę o podrapanych kolanach. Ona chce się zabić, gdy umrą jej bliscy. Nie chce ich ranić. Taka płynie w niej siła, która z rzeką bólu i krwi się miesza. Koleżanka ma kolegę, który chce się zabić tego lata. On odlicza dni.
A ona? Ona go kocha.

Można się odsunąć od emocji. Patrzysz i widzisz. Patrzysz i nie widzisz. Nic nie wiesz. Nic... ten dach zabrał już kilka dusz.

Bo to wszystko tak cholernie boli. Uśmiech. Też.

możesz wyjść z domu udawać że kochasz ten świat możesz go otwarcie nienawidzić tak jak ciebie nienawidzi ktoś komu nie zrobiłaś nic nie zmienisz siebie zaprowadzisz nad rzekę która cię zabierze albo most zabierze bez różnicy kto ucierpi tylko powiedz że nikogo nie kochasz a będzie ci wybaczone

Bo przeżywasz to wszystko za mocno. Trzeba oddzielić emocje. Zdystansować się i widzieć tylko piękno.

Piękno jest. Ale nie tylko...

Czasem najbardziej boli, gdy widzisz piękno. Gdy wiesz, że może być. Morze. Bo to znaczy, że może też nie być... i że nie wiesz, na co czekasz. Właśnie na to czekasz najmocniej.

A pokochałaś ją najbardziej wtedy, gdy dotknęłaś jej łez. Gdy ustami. Poczułaś, że jest naprawdę. Realny ten ból. Wiesz już?

Niektórzy cenią sobie szczerość. Czy to oznacza mówienie prawdy? Czy może jednak skupienie na nadziei? A co, gdy bez? Niektórych to irytuje... Ale przecież są ludzie, którzy nigdy nie zaznają pełni szczęścia za życia. Którzy z całej duszy pragną nieba na ziemi, a przechodzą przez piekło. Takie prawdziwe. Realne.

***

Będę więc kochać. W miejscu, w którym nie będę przez to umierać. Bo to będzie już po.

***

Chcę do nieba. Gdziekolwiek. Chcę mieć pewność, że jest. Że będzie. Próbuję to wyrazić. Nie wiem jak. Czy można jakoś nazwać takie pragnienie, które w sercu się zaczyna, oczami i dłońmi biegnie po niebie, a potem zawsze do serca wraca?

***

Byłam.
Czy nie widzisz?
Zostałam pomylona. Ktoś zabrał mi to, co nie było nigdy moje.

***

Zasłoniłaś jej ręką usta. Nawet słowami

nie mogła się obronić.

piątek, 23 czerwca 2017

niebo. alterlato. sen.

morze
(nie) wie(sz) jak
to jest

tak daleko szuka(sz)
bliskości

tak już ciepło że
gorąco

tak smakuje
każdy sen

tak smakuje
gdy

tak chce(sz)
i (nie)
może(sz).

***

Czasem budzi mnie maj. Jeszcze. Piąta nad ranem
budzi mnie tak samo.

Po piąte(j) nie zabijaj.
Kochaj. Do snu.

piątek, 16 czerwca 2017

odetchnij

Wieczór też pachnie... wieczory przywołują wspomnienia i dusze. Wierzę w znaki z nieba.

***

Pachnie pościel. Przed chwilą był las, rozmowy i (wy)słuchanie serca. A i K. Każdy potrzebuje...

Czas leczy rany? Nie... To wszystko boli tak samo, tylko mniej pamiętasz. Jedynie ból niezmiennie. Wyraźny. Tak działa utrata... ta rzeka. Płynie...

Potem były włosy całe w wietrze lub wiatr we włosach. Przebiegłam się w kapturze.
Szarym. Ulubionym... Biegam... od kiedy luźno się zrobiło. Biegnę dokądś bez celu, myśli pulsują w rytm. Jest inaczej. Muszę czuć, że żyję. Że życie.

...i pomyśl, że na drugie nie masz szans.

Słyszę szlabany. Przejeżdża pociąg... to teraz. To miejsce jest takie... moje. Jestem na nie skazana, ale mam dokąd uciec. Tutaj. Mam las... mam ich. Serca.

...dobrze cię słyszeć.

Rozmawiamy z N. Rozmawiamy przypadkiem, bo ja tak mam, że dzwonię znienacka. To impuls dzwoni. Najczęściej. Ze spaceru. Czasem muszę usłyszeć głos. Jestem przecież jednym wielkim sentymentem. Nie potrafię inaczej. Akceptuję utratę. Z bólem... ale i tak wracam. Wracam jakkolwiek. By być. By było. Coś. Cokolwiek. Niedługo się zobaczymy. Dusza się uśmiechnęła na tę myśl.

...miło, że zadzwoniłaś.

***

Zegar kościelny wybił 23:00. Teraz dopiero mogę poszukać cię w snach. Tak skończył się ten dzień... tak melancholijnie... i jeszcze pachną mi płatki róż. Różowe. Tak, że myśli popadają w obłęd.

Zawsze tak będzie.

Ale zawsze będzie.

Może być?

Jeśli chcesz. Trzeba chcieć. Czy to wystarczy? Czy nie można po prostu czuć?

Ja niezmiennie wierzę w połączenia. Dusz...

Czasem zbyt mocno.

Trzeba mi to wybaczyć.

Przecież każdy coś czuje...

Każdy chce, by wieczory pachniały cudami. By trwały do rana. Czasem tylko w wyobraźni. Czasem aż...

***

Jutro morze...

***

Dzisiaj nadzieja na piękne sny. Może w końcu się spełni.

...nie oszukujmy się, szukajmy (nieba).

Czy można (u)wierzyć za mocno? Zawsze się tego obawiałam. Nie chciałam tak. Chciałam z umiarem. Tak, jak trzeba. Tak, jak nie jest. Teraz.

Wieczność, światłość, powołanie.

Nie chciałam czuć, że jest jakaś siła. Jestem słaba. Jestem... Bałam się tego.  Najbardziej przerażająca stała się myśl, że coś mi się uda i stanę się kimś, kto zapomniał, czym jest słabość, (u)czucie. Nie wiem, gdzie leży granica... nie chcę jej przekroczyć.

Dlatego nie wyrywam się ze skrzydłami.

Być może jest tak, jak nie powinno być. Być może nie wiem, jak powinno być.

Nie mam pewności. Siebie. W sobie. Tego się chyba nie da nauczyć. Są maski... ale nie na wieczność. Ja jestem cały czas tą samą osobą. Być może wykształca się jakaś siła, której nie potrafię rozpoznać. Być może rzeźbi się. Nadal jednak jestem tak samo przestraszona. Nadal tak samo kruche jest moje serce. Myśli tak czułe.

Cuda są tylko w marzeniach. Chciałabym, aby rzeczywistość pozwalała mi marzyć.

Życie to nie walka. Nie będę walczyć.

Będę w słowach, dźwiękach. Gdy nikt nie patrzy. Będę. Śpiewać tak, jak potrafię naprawdę. Tak, jak nikt nie wie. Kochać. Będę kochać. Ale już nigdy się nie zakocham... Bo to mi wychodzi zbyt dobrze. Bo nie umiem zapomnieć. Bo nie chcę zatracić duszy. Dla nikogo innego.

***

Wiedz, że nadal jesteś pierwszą i ostatnią myślą mojego dnia. I tym wszystkim pomiędzy. Też.

***

Wszystko mija, a mnie nic nie mija. Piszę. Bardzo dobrze. Jeden, drugi, trzeci. Zdane. Czegoś nie widać. Spowalnia mi się rytm. Zbyt intensywne te myśli, które myślami pozostaną. Zawsze będzie za mało.

***

Boli mnie serce trochę. Ale o tym nie opowiem.

***

W razie, gdyby cokolwiek kiedykolwiek, ja się przynajmniej pożegnałam... a co dalej... dalej będzie to, czego każdy się boi. Może już nie będę musiała uciekać.

***

Tak kocham ten świat przecież.

***

Tęcza. W środku... piękna taka.

środa, 14 czerwca 2017

stale płynne

I co? Niebo... Teraz...

Już powoli mogę oddychać. Wszystko pięknie... stres mija... złe sny... niewidzialna dłoń odejmuje od serca. Otula marzeniem. Roz.

Stworzyłam dziś trochę melodii, klasycznie i nie. Wariacje to piękno. To nie wariactwo. Kocham muzykę... kocham czuć dreszcz i pod palcami delikatnie tak... strumienie z dźwięków.

***

Kocham to, że dowiedziałam się, że może nie jestem do niczego. Że mam łatwość i potrafię rozmawiać. Tak podobno... i że może nawet na właściwym miejscu... albo blisko. Bliżej. Że bez poprawek. Wszystko. I bardzo dobrze...

***

Czasem muszę udowodnić... choćbym miała zatracić poczucie nieba, światła i lasu. Przez dłuższą chwilę przechowywać myśli w czarnej dziurze. Czasem muszę... zacisnąć usta i szukać sensu w istnieniu. Swoim. Są ludzie, którzy nie uwierzą, jeśli im się nie pokaże... więc tak. Wszystko można.

Już czuję zapach lata...

Odpuszczam złe myśli i to, co kradnie słowa. Trwa pełnia. Być może najmocniej. Mocniej niż. Niektórzy są w stanie zrozumieć... Tyle się nauczyłam. Świata.

Blisko dusz. Przytul. Łączy nas historia. Literatury... pięknej. Komuś zabrakło słów i już czuje wrzesień, a ktoś się zaczytał w baśniach... wymieszał miłość z Szekspirem i z(a)liczył wszystkie cuda (to ja...). Już tak blisko...

Lubię myśleć wielowymiarowo... Tak nastrojono mi duszę. Wszystko było zapisane... w chmurach. Morze. Też...

Płynie dobra melancholia. Będzie spacer nad. Nad brzegiem snów... trzeba tylko uwierzyć. Nawet, jeśli nikt nie wierzy w ciebie. Wierz. Bądź. Kilka metrów nad niebem... tam, gdzie czujesz.

_______________________________________

Once upon a time she dreamed a dream and it came true... as an everlasting breath of spring touching her soul. She wanted to stay... to be continued.

wtorek, 13 czerwca 2017

zaprze(pasz)czone

Niebolęki. Nerwicowe. Wszystko. Uczę się słów na (nie)pamięć. Boję się prze(o)czyć.

Czas mi przecieka przez palce. Nie panuję nad tym. Tak bardzo. Chcę, by żyła. Nie przeżyję utraty. Bo są osoby blisko i są osoby bliskie. Bo nic innego nie ma znaczenia... Nie umiem pozbierać myśli. Nie wyobrażam sobie bez. Już przecież próbowałam... tak wiele razy.

Nie śpię.

***

Sny i przeczucia mnie zabijają. Umieram. W środku. Te sny nie mają serca.
To i tak nie ma znaczenia. Dla ciebie.

Że czuję to wszystko, że myślę o każdej porze. Dnia i nocy. Pustki i pełni. Zawsze.

I co teraz... gdy nie cofniesz żadnego słowa, nie uciekniesz od... ?

***

Uczę się... nie mogę się skupić na niczym.

Muszę nie być. Wiem..

***

Nie chcę zapomnieć twojej Duszy.
Nie chcę zapomnieć nieba.

***

Najbardziej boję się końca.
Bo żyję od końca do końca.

***

Nie ma mnie. Tylko słowa.

***

I co teraz... ?

poniedziałek, 12 czerwca 2017

(nie)boję się

Czas płynie. Jak pociąg, którym teraz. Pełno w nim przeczuć. Tak ich ostatnio wiele. Tak mocno dotykają.

Zabierz je ode mnie. Zabierz strach.

Chciałabym tych wzruszeń, które drżeniem w sercu. Chciałabym zachwytu. Potrafię czuć. Niezwykle mocno. To dar. To przekleństwo. Tak...

Jeśli nie możesz ich zabrać, zabierz powietrze.

Ufam, że tak musi być. Czy mam zostawić wszystko, bo brak zrozumienia? Taki brak, który ciągnie w stronę nieba...

Jest 6:43.

Biję się z myślami i sercem. Boję. Też. Wiem, że za chwilę się rozstrzygnie. Koniec bliżej niż dalej... gdy poza zasięgiem dłoni i ust.

Czy zmieni się tylko, gdy zostawię?

Kocham swoje miejsca. Przemawiają tak mocno... jak słowa. Te na wieczność. Ale oni tutaj nie rozumieją... Nie widzą tego. Nie czują tak świata. Tylko ja. Teraz i zawsze...

Masz zbyt delikatną duszę...

Wiem... Nigdy nie będę silna. Silne jest moje odczuwanie. Wiara. Ja... sama w sobie jestem słaba. Sama sobie. Ale wiem też, że to potrzebne. Wszyscy nie mogą być silni. Gdzie podziałyby się wówczas słabości? Skądś muszą wypływać...

***

Patrzę na ludzi. Patrzę na dusze. Widzę samotność. Widzę odrzucenie... Czy każdy to widzi? Tak... ? Nie zrozumiem...

Zamiera świat.

Czy można odczuwać szczęście wszędzie? Czy szczęście jest tam, gdzie człowiek odczuwa?

Czy to tylko część mojego snu... powiedz mi.

_________________________________________

To tylko myśli. Nieskładne. Moje.  Gromadzą się w oczach i w sercu. To tylko przeciąg. Tylko... chyba wiem zbyt dużo... ona mówi, że mam dar. Potrafię czuć. Więcej.

wtorek, 6 czerwca 2017

kocha-nie

Gdy brakuje słów, pocieszeniem nazwane być może to, co nieoczekiwanie w smutnej mogile zwiastuje nadzieję. Wierzę dziś i chcę wierzyć w odpuszczenie win. W nieodpuszczenie serc.

Zostań w miejscu, które jest dla ciebie niebem. Znajdziesz tam łąkę i najpiękniejsze kwiaty. Zapach cudu i tę jedyną. Duszę, oczywiście. Może pojawi się poźniej. Poczekaj. Znajdź chwilę, a przyjdzie. Bo bez duszy nie ma tego wszystkiego. Jest niedopełnienie. Ciągle szukasz i kogo oszukujesz? Przecież wiesz, że trzeba czuć. Szczerość, słabość, słońce. Promienie. Gdy brakuje snów. Czujesz?

Wróć. Do siebie.

***

Pomyśl, że można tak czuć. Tak mocno.

***

A potem (z)miłuj. Z miłości to wszystko. To piękno. Boli.

***

Kto dziś wierzy w miłość romantyczną...
Kto dziś pisze listy...

***

A jeśli nie będzie lepszego życia?

***

Jest wiosna. Nie chcę umierać.
Lato mi się jeszcze nie spełniło.
W sercu.

wróć

Takie melodie powstają, gdy każdą myślą spędzasz mi sen z powiek, gdy w sercu.

Nieważne, że ciągle o tym. Bo na torach nie ma już krwi, tylko rosną maki. 

Czerwone.

obłęd-nie

Spróbuj nie oszukiwać nieba, kiedy spada ci na głowę. Kiedy kładzie serce na ramieniu, to przecież czujesz. To, że nie wypowiada słów, nie znaczy, że nie jest nimi wypełnione po brzegi. Bo myśli... może nawet więcej niż. Morze nawet.

Spróbuj nie oszukiwać słońca, kiedy pada d(r)eszcz. To, że go akurat nie widać, nie znaczy, że go nie ma. Jest. Widzi wszystko... może nawet z lepszej perspektywy. Morze nawet.

Spróbuj nie oszukiwać serca, że nie bije. Bije, bo ma ci coś do powiedzenia. Usłysz ten ból. To, że nie widzi, nie znaczy, że nie czuje. Jest. Czuje wszystko... może nawet bardziej i mocniej. Morze nawet.

Spróbuj nie oszukiwać oczu, że nie ma kolorów. Każda tęsknota ma prawo być. Czarna też. Ale kolory są. Będą. Uwierz tylko w to, co niemożliwe. To się stanie. Możliwe. Wszystko... i może nawet więcej cudów. Morze nawet.

***

Spróbuj. Bez Ciebie niebo istnieje tylko w snach. Bez Ciebie słońce przepada. Bez Ciebie serce nie wie, po co bije. Bez Ciebie oczy zachodzą d(r)eszczem. Bez Ciebie dusza w środku usycha z tęsknoty. Bez.

Uwierz w piękno, to się spełni.

Spróbuj. Wiesz, co znaczysz? Wiesz, że nie spędzę Cię z żadnej powieki ani snu? Nie umiem. Znaczysz wszystko. Muzyką. Kwiatami. Strachem. Tęsknotą. Jesteś.

Uwierz.