środa, 10 maja 2017

tak mi dopomóż mróz

Chcę zmian i nie chcę. Trzeba poczekać... przeczekać. Przepłakać. Dzisiaj jest z łez.

Chcę czegoś, o czym marzę, lecz świat nie chce mi na to pozwolić.

Wszystko inaczej.

Tęsknię i będę.

Już wiem...

Śmiem twierdzić, że niektóre dusze na tym załzawionym gruncie nie zaznają pełni szczęścia nigdy. Za życia. Zawsze będzie czegoś brakowało... w nich albo w świecie, który nie chce wierzyć. Który powoli traci serce...

Chciała po prostu żyć. Nie wymagać, ale być. Chciała poczuć szczęście, ale to trwało zbyt krótko, a potem jeszcze bardziej ją unieszczęśliwiło. Dobiło z większą mocą. Bo poznała ten smak. Pozostało jej tylko spakować rzeczy i zostawić swój kawałek świata... by któregoś dnia odnaleźć nowy.

Czasem chyba po prostu całe życie idziesz pod górę. Z nadzieją, że może kiedyś staniesz na szczycie, ujrzysz całe to piękno, które zawsze się wymykało i w końcu użyjesz skrzydeł. Ale czy to nie będzie ostatni lot?

Mimo wszystko, nadal miała nadzieję. Odrobinę zaledwie. Ale ta nadzieja rozpaliła ogień wiary i miłości. W niej. Zaczęła ufać, że świat potrzebował jej właśnie takiej. Przeczuwającej i odczuwającej w nadmiarze. Piękno i piekło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz