piątek, 19 maja 2017

droga wyboru i rwące skrzydła

Liczą się chwile, w których czujesz. Chwile, gdy. Mocno. Szczęście w nieszczęściu i wszystko. Trzeba czuć. Jeśli nie czujesz, tracisz tylko czas. Przecieka ci przez palce. Jak piasek. Pasek. Pamiętnik. Coraz ciaśniejszy. Ciasno ci czasem?

Luz.

***

Odpocznij od.

***

Zbyt dużo myślę. Czuję ból każdym snem.

Zatoki. Słów. Wirusowe zapalenie myśli.

Miarka się przebrała za zbrodnię i czeka.

Gorączka tuli do nie-snu. Dziś nie śpię.

Dziś ważą się losy.

Chusteczki.

***

Lubię biel.

***

Będę czuć tutaj i tam. Nie zdążyłam zmierzyć gorączki, teraz wiem tylko, że otula. Przytula się. Bo... bo nie umiem się uodpornić. Nić. Nie umiem. Na nią.

***

I co z tego... co? Co teraz? Nic. Nić.

***

No przecież wiesz, że zawsze będę czuć. Nie wyłączę się. Może odłączę. Morze. Przełączę na leśny bieg.

***

Cierpię na piękno. Przez.

***

A ona wiedziała, że każde cierpienie ma sens. Dlatego do dna. Kochała. Na zawsze i na dno. Poszła. Po schodach do. I tylko czasem przeklinała niebo. A raczej pustą przestrzeń. Bez nieba.

***

Wszystko się pieprzy. Prędzej i później. Też. Bo zapominasz. Niebo. Bo czujemy różne pory. Wieku. Nie. A ja wierzę w nie-czas. Wierzę w to, że trzeba kochać. Mocniej.

Nieważne, że majaczę i nie znam stopni zagrożenia. Nieważne, że dobijam. Do bicia. Serca. Końca. Bo może go nie widać, a przecież jest. Będzie. Jednokierunkowa dla wszystkich.

Więc żyć, do cholery...

Dobrze(?).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz