sobota, 24 czerwca 2017

fragmenty życia tutaj. fragmenty życia po.

(U)dawanie nie ma sensu. Kto ciagle (u)daje, ten traci. Zatraca siebie.
Nie będę udawać, że nie boli. Boli.
Częściej lub rzadziej.
Ale zawsze tak samo.

***

Jest taka dusza, która się znęca. Ktoś stwierdził, że ponętna i go przyciąga. I ołtarz. Zaciągnie tę duszę przed. A ja będę świadkiem. Czy zbrodni? Raczej (u)dawania. Złożą sobie przysięgę. A ja będę świadkiem. Ktoś stwierdził, że fajna ze mnie dziewczyna. Ponętna dusza o tym nie wie. Będą się kochać dopóki ich coś nie rozłączy. A ja będę świadkiem.

Przecież jestem samotna... muszę oszczędzać na marzeniach. Wydasz ostatnie
i co ci zostanie?

Uważaj. Nie masz niczego. Nikogo.

(Ciągle to słyszę. A potem mam uwierzyć?)

Nie mam. Nie ma nic. Nie ma mnie. Niby cudownie...

Kiedy odejdzie, będziesz jej szukała w każdym innym sercu. Będziesz chciała wypełnić pustkę i  poznać jej odczucia. Lęki, które zapisały się we wszystkich uderzeniach.

Co to za plątanina? Przecież jest. Żyje. Uśmiecha się. Średnik/dwukropek
i nawias. Przecież tak teraz smakuje pełnia szczęścia.

Lubię smak cytryny, lubię, jak testuje moje łzy. Przyzwyczaiłam się do niej, a za każdym razem i tak coś we mnie pęka. Dobrze, że są klucze. Że można się zamknąć. A potem wyrzucić. Klucz. Na wieki wieków. Żeby nikt już nie mógł trafić. Otworzyć klatki, wyrwać serca.

Mam koleżankę o podrapanych kolanach. Ona chce się zabić, gdy umrą jej bliscy. Nie chce ich ranić. Taka płynie w niej siła, która z rzeką bólu i krwi się miesza. Koleżanka ma kolegę, który chce się zabić tego lata. On odlicza dni.
A ona? Ona go kocha.

Można się odsunąć od emocji. Patrzysz i widzisz. Patrzysz i nie widzisz. Nic nie wiesz. Nic... ten dach zabrał już kilka dusz.

Bo to wszystko tak cholernie boli. Uśmiech. Też.

możesz wyjść z domu udawać że kochasz ten świat możesz go otwarcie nienawidzić tak jak ciebie nienawidzi ktoś komu nie zrobiłaś nic nie zmienisz siebie zaprowadzisz nad rzekę która cię zabierze albo most zabierze bez różnicy kto ucierpi tylko powiedz że nikogo nie kochasz a będzie ci wybaczone

Bo przeżywasz to wszystko za mocno. Trzeba oddzielić emocje. Zdystansować się i widzieć tylko piękno.

Piękno jest. Ale nie tylko...

Czasem najbardziej boli, gdy widzisz piękno. Gdy wiesz, że może być. Morze. Bo to znaczy, że może też nie być... i że nie wiesz, na co czekasz. Właśnie na to czekasz najmocniej.

A pokochałaś ją najbardziej wtedy, gdy dotknęłaś jej łez. Gdy ustami. Poczułaś, że jest naprawdę. Realny ten ból. Wiesz już?

Niektórzy cenią sobie szczerość. Czy to oznacza mówienie prawdy? Czy może jednak skupienie na nadziei? A co, gdy bez? Niektórych to irytuje... Ale przecież są ludzie, którzy nigdy nie zaznają pełni szczęścia za życia. Którzy z całej duszy pragną nieba na ziemi, a przechodzą przez piekło. Takie prawdziwe. Realne.

***

Będę więc kochać. W miejscu, w którym nie będę przez to umierać. Bo to będzie już po.

***

Chcę do nieba. Gdziekolwiek. Chcę mieć pewność, że jest. Że będzie. Próbuję to wyrazić. Nie wiem jak. Czy można jakoś nazwać takie pragnienie, które w sercu się zaczyna, oczami i dłońmi biegnie po niebie, a potem zawsze do serca wraca?

***

Byłam.
Czy nie widzisz?
Zostałam pomylona. Ktoś zabrał mi to, co nie było nigdy moje.

***

Zasłoniłaś jej ręką usta. Nawet słowami

nie mogła się obronić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz