środa, 27 września 2017

wszystko mogło być inaczej.

Osłabiają mnie ludzie, którzy na siłę chcą mnie wyleczyć z różnych myśli. Zmienić. Wmawiają, że to dla mojego dobra. Nie, dziękuję. I teraz widzę, że jest mi psychicznie gorzej.

Jestem wdzięczna za ludzi, którzy przeżywają ze mną, którzy próbują zrozumieć. Dziękuję. Oni dają siłę. Wiarę. Że nie muszę za wszelką cenę uzdrawiać duszy z marzeń.

***

Bo w pewnym momencie odnajduję się w miejscu, w którym stwierdzam, że wypowiedziane w moją stronę ostrzeżenia typu "to cię zgubi", stały się zakazem wstępu do strefy marzeń i rozwoju. Powstrzymały przed wiarą w piękno. Ktoś próbował mnie zmienić i pogubiłam się sama w sobie.  Znielubiłam. Uznałam, że ci, którzy dawali mi siłę i byli w tym razem ze mną, też potrzebowali wyleczenia. Teraz sama nie wiem. Być może straciłam coś niezastąpionego. Być może tak już zostanie.

Bo tak ciężko mi otworzyć się na nowe. Bo ja przecież nie umiem wyrzucać ludzi z życia. Jak skreślić kogoś, komu pozwoliłam podejść tak blisko? 

Czasem ktoś daje ku temu szansę. Gdy dowiaduję się, że moje zdanie ma głęboko w czarnej dziurze. Mimo usilnych starań. Chęci pomocy. Że nie znaczę nic. Że tak łatwo jest zepchnąć mnie na boczny tor. Tego się chyba nie robi bliskim. 

Muszę zreperować nerwy.

W tej chwili nie mam sił, by słuchać, jak to czyjaś racja okazała się prawdziwa. Może w głowie tej osoby. Tak naprawdę wszystko mogło być inaczej. Gdyby ktoś z tego świata dał mi szansę się spełnić. Gdybym nauczyła się, że czasem warto iść pod prąd. Że gdy chodzi o moje decyzje, nie powinnam bać się, że urażę czyjąś opinię. Teraz to widzę. Teraz jest za późno. Teraz proces gojenia skrzydeł to droga bez końca. Co mam do stracenia? Już chyba nic. Czas start.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz