poniedziałek, 7 sierpnia 2017

w południe, gdy zaświeciło słońce. (i ciąg dalszy).

Czy pamiętamy drogę, gdy jesteśmy u celu? Czy pamiętamy wszystkie te kamienie, dziury w asfalcie, wysepki (z piasku)? Czy pozostaje tylko wrażenie końcowe? To, którego nie jesteśmy w stanie porównać z początkowym... To pierwsze przecież znika. Ulatuje.

Gubię się. Popadam w obłęd. Każdy czasem. Ja może tylko trochę bardziej. Trochę  bardziej. Bo rządzi mną niebo. Niebo steruje. Może mi zrobić wszystko. Dać życie albo śmierć. Piekło nawet. Takie, w którym trwają analizy. Każdego westchnienia. Zabójstwa za pomocą wzroku albo miłości. Z premedytacją.

Każdy wybiera sobie drogę. Chyba że już przepadł. Wtedy jest ciężej. Trzeba zwalczyć serce.

Żeby żyło się lepiej?

***

Może lepiej będzie tylko  wtedy, gdy nie uda się go pokonać.

(Nie wiem, co dalej. Ten (po)ciąg zgasł. Zostały tylko uczucia.

I pustka.)

Tak, bo pustka może być pełnaNiemiłosiernie pełna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz