I tak nie śpię już od pięciu godzin. Deszcz wcale w tym nie przeszkadza. Rowery na balkonach. Mokną. Noc się skończyła, a tych snów jakby nie było. Jakby.
Chciałabym się stąd wydostać. Nie żartuj tak. Już się nie uda.
Po lewej bluszczem porośnięte mury. Czerwone liście. Ciemnozielone. W oddali żółte bloki. Niebo ponad.
Żyjesz, a jakby nie.
Jeszcze wrócę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz