środa, 4 października 2017

pod skórą

Za chwilę będzie coś, 
czego nie będzie. 
Bo to jest.

Myślisz. Wiem. Nic ci się nie wydaje. Odwagi nie ma. We mnie. To jest ucieczka. Od. Wagi. Czasem jestem na skraju. I widzę. Co? Nie chcesz mi sprawiać bólu. Nie chcę sprawić go innym. Dlatego o tym nie mówisz. Nie mówię. Przecież to cholernie niewygodne. Co masz mi powiedzieć? Co? Że nad tym nie panuję? Że gdy podążam za ludźmi, którzy mają życie, robi mi się krucho i słabo? I wiem, że skończę szybciej, niż oni? Że gdy leżę i płaczę, to nożyczki są jakoś tak bliżej? W wannie. Zbyt blisko. A może to się tak tylko wydaje.

Powiedziała mi, że brzmi jak słowik. Mój głos. Naprawdę? Nie wiesz, jak śpiewam. A gdy usłyszała, popłakała się. Zaczęła nazywać mnie słowikiem. W cichym wzruszeniu.

Na policzkach krew. 
Uspokój się. 
To tylko łzy. 
To żadna zbrodnia. 
A zabijają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz