czwartek, 19 października 2017

to nie takie proste.

To nie takie proste... Już się chyba nauczyłam, że bardziej jest w stanie zrozumieć współodczuwający, niż współczujący, któremu może być zwyczajnie przykro na to patrzeć. Ja najczęściej jestem po stronie współodczuwających. Współodczuwam ból. Bo jak mam niby nie myśleć? Bolą mnie złamane serca. Załamane. Myśli. Jedzenie. Staje w gardle. Uwiera. Niektórych rzeczy nie da się przełknąć. Nie da się. Nie da. Nie będzie spokojnie, nie jest... to nie takie proste.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz