wtorek, 7 marca 2017

To thine own self be true

Myśli przerywają sny... nitki, linie... wszystko porozrywane. Noce.

Dlaczego świat nie chce wierzyć? Dlaczego wypominamy? Dlaczego oceniamy? Dlaczego nie ma pewności? Dlaczego tak łatwo kogoś podsumować, a trudno przeprosić? Dlaczego wszędzie widzimy ataki? Dlaczego ranimy dusze i ciała? Dlaczego tak trudno zaakceptować? Dlaczego miłość nie może istnieć bez nienawiści? Dlaczego nie można kochać po prostu? Dlaczego ten świat jest tak dziwny i dziki?

Przecież tak bardzo boli, gdy ktoś cię ocenia niewłaściwie. Gdy ktoś cię ocenia. Gdy zabija twoje starania. Gdy szukasz sensu i walczysz, a na drodze spotykasz jedynie bierność serc. Drwin uśmieszki. Czasem chciałabym żyć w innej rzeczywistości. W miejscu, w którym nie ma podziałów, a każda dusza jest ważna i znaczy tyle samo. W miejscu, w którym nie ma fałszu i wątpliwości. W miejscu, w którym można chcieć dla kogoś dobrze tak po prostu. Bez okazji życzyć piękna...

Chcę dobrze. Piszę. Melancholią. Jestem. Tak naprawdę marzy mi się pozostać w cieniu Motyli. Barwne skrzydła obserwować. Srebrzące się i mieniące. Marzeniami. Kolorami serca. Szeptać magię Duszom chcę... cieszyć się z czyjegoś szczęścia. Czy czegoś bym za to chciała? Chciałabym czegoś pomimo. Obecności bym chciała. Przecież u kresu groby nas zrównają... niech więc będzie świat. Niech będzie magia.

Proszę.

Nigdy o nic nie prosiła...

Pozwól.

Pozwól jej spełnić niespełnienie. Pozwól radość nieść i zrozumienie.

Pokochała świat natury i sztuki.

Pokochała sztukę natury.

Przerósł ją świat, który pokochała.

Zapominam ciebie. Siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz